Z głową ułożoną na miękkiej poduszce spoglądasz beznamiętnym wzrokiem na śnieżnobiały sufit, badając czy nie zaszły na nim jakieś zmiany. Zaciekawiona odrywasz się od tej czynności i przewracasz się na prawy bok, sięgając po telefon spoczywający na szafce nocnej. Wzdychasz głośno, kiedy zegar wskazuję w pół do trzeciej. Przez tego cholernego dupka zerwiesz noc, a przecież jutro czeka cię pierwsza zmiana w pracy. Pośpiesznie przymykasz powieki, kiedy drzwi sypialni lekko skrzypią. Penchev nachyla się nad twoją twarzą i muska delikatnie twoje czoło. Czujesz jak jego łza spada na twoją twarz, naznaczając na niej mokry ślad. Po chwili opuszcza pomieszczenie i znika w wnętrzu salonu. W końcu jednak do twoich uszu dobiega trzask zamykanych drzwi wejściowych i stukot kółek walizki na schodach. Oddychasz z ulgą i wyślizgujesz się z pod ciepłej, milusiej kołdry. Niech to cholera weźmie! Masz wyrzuty sumienia z powodu swojego zachowania. Może rzeczywiście za ostro go potraktowałaś?! Przecież są związki na odległość, ludzie żyją oddaleni od siebie setki kilometrów i kontaktują się za pomocą różnych serwisów społecznościowych, a później czekają na odwiedziny. Można żyć bez drugiej osoby przy boku, ale przecież to on potraktował cię jak szmatę do wycierania podłogi, albo niczego niewarty kawałek materiału, który nosi się przez jakiś czas, a później rzuca w kąt, by następnie wylądowała w koszu. Czujesz się cholernie zraniona. Twoje serce krwawi i nic nie jest w stanie zagłuszyć tego bólu. Nie ma na to lekarstwa. Jedni mówią, że czas leczy rany. Nie leczy. Po prostu po jakimś czasie się do nich przyzwyczajamy, ale one nie się wyleczone, nie są sklejone co do kawałeczka. Zawsze pozostaje jakiś ślad. Z każdym słowem Nikolay'a czułaś jakby jakaś część ciebie umarła. Przecież doskonale dopełniałaś się z Bułgarem choćby zaciętym charakterem czy poczucie humoru. Uwielbiałaś spędzać czas w jego towarzystwie. Każda chwila była dla ciebie niczym chwila zaciągnięcia się trawką dla narkomana. Chwilą ubogi, spokoju, szczęścia, ale wszystko to już jest przeszłością. To już nie wróci. Nigdy nie będzie tak jak kiedyś! Po kilku minutach przechadzania się po sypialni decydujesz się w końcu udać do kuchni po szklankę czegoś do picia. Z szafki wyjmujesz szklane naczynie i zapełniasz go sokiem pomarańczowym prosto z lodówki. Czujesz uczucie ulgi, kiedy twoje gardło spotyka się z zimną cieczą. Przysiadasz na szafce i umiejscawiasz swój wzrok w widokach za oknem. Ciemne niebo wypełniają niezliczone miliony gwiazd, lśniących niczym świeżo wyszlifowany samochód, a może jeszcze bardziej. Pośród nich tkwi księżyc, który oświetla im drogę. Tak jak twoją drogę oświetlał ci Nikolay, byś miała łatwiej przy jego boku i spełniała swoje marzenia. Dawno jedno z nich się spełniło. Byłaś zaręczona z tym jedynym. A teraz prysło ono niczym bańka mydlana, która natrafiła na gałąź drzewa. Dostrzegasz, że jesteś jedyną osobą, u której o tej godzinie świeci się światło. Wszystkie mieszkania, blogi w Rzeszowie ogarnia mrok, a u ciebie roznosi się światło. Po dłuższym zastanowieniu opuszczasz kuchnię i wracasz do sypialni. Przysiadasz na miękkim materacu i ujmujesz w dłoń telefon. Przez dłuższą chwilę obracasz go w dłoni, a następnie odblokowujesz i prychasz na widok zdjęcia bruneta.
Pośpiesznie zmieniasz go na zdjęcie z twoją przyjaciółką i uruchamiasz listę kontaktów. Masz ochotę z kimś pogadać o tym co się wydarzyło po mimo tak późnej pory, ale wiesz, że na Olę zawsze możesz liczyć. Jednak po drodze do jej zakładki natrafiasz na kontakt o nazwie: Anderson z załączonym do niego zdjęciem.* Zrobiłaś go podczas tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej, kiedy to Amerykanie zawitali do Krakowa by zmierzyć się z orzełkami. Uśmiechasz się nikle i wahasz się czy nacisnąć zieloną słuchawkę. W końcu już kilka razy zdążyło się wam porozmawiać przez telefon i bliżej poznać, a po meczach z Polakami Matt dwukrotnie zaprosił cię na coś do jedzenia. Mówiąc wprost, zaprzyjaźniliście się. Momentalnie przypominasz sobie jego słowa : "Choćby nie wiem jaka pora była i co się działo masz dzwonić." Bierzesz głęboki oddech i naciskasz przycisk, tym samym rozpoczynając łączenie się z Amerykaninem. W głowie układasz już sobie słowa jakie do niego wypowiesz, kiedy po dwóch sygnałach ktoś akceptuje połączenie.
-Halo?-słyszysz w słuchawce jego zaspany głos.
-Cześć. To ja Anastazja. Przepraszam jeśli cię obudziłam, ale nie mogę spać.-wyznajesz na jednym wdechu.-Czy mógłbyś ze mną porozmawiać? Potrzebuję się komuś wygadać, a jak przeglądałam spis kontaktów natrafiłam na twój numer i od razu przypomniałam sobie twoje słowa i wiesz...-mówisz jak najęta, aż w końcu siatkarz ci przerywa.
-Gdzie teraz jesteś?
-W moim mieszkaniu, ale czemu pytasz? - dziwisz się na treść jego zapytania.
-Podaj mi adres.-mówi stanowczo.- Zaraz tam będę.
-Ale Anderson nie wygłupiaj się!
-Spokojnie, jestem u Paula w odwiedzinach. Wyślij mi SMS z adresem. Cześć.
Nim chcesz coś odpowiedzieć przyjmujący się rozłącza, a w słuchawce roznosi się charakterystyczne pikanie. Wzdychasz głośno i opadasz bezsilnie na łóżko. Mimowolnie twoje kąciki ust wędrują ku górze. Nie widziałaś się z Matthew dobre trzy miesiące i miło będzie posiedzieć w jego towarzystwie. Nim zauważasz a po mieszkaniu, wyłącznie już twoim roznosi się irytująca melodyjka. Zrywasz się na równe nogi i podążasz w kierunku drzwi, za którymi kryje się twój gość. Energicznie je otwierasz, a kiedy do środka wraz z powiewem powietrza wpada intensywny zapach perfum Andersona lekko się chwiejesz i pośpiesznie opierasz się o ścianę. Z gardła siatkarza wydobywa się cichy śmiech. Chłopak nie czeka na zaproszenie do środka i wtarga do twojego mieszkania, zamykając cię w swoich silnych ramionach. Układasz głowę na jego barku, przymykając powieki. Tęskniłaś za tym Amerykaninem. Z subtelnym uśmiechem wdychasz zapach jego proszku do prania, karcąc się za tak długie trwanie w jego uścisku. W końcu wyślizgujesz się z trudnością z silnych ramion i posyłasz twojemu gościu nieśmiały uśmiech, ruchem ręki zapraszając go do salonu. Kiedy mija twoją sylwetkę zdajesz sobie sprawę jak niska jesteś bez szpilek czy butów na koturnie. Twój towarzysz opada na kanapę, a ty idziesz w jego ślady. Bawisz się przez chwilę palcami, próbując jakoś opóźnić rozmowę jaka cię czeka. Anderson jednak chwyta za twoje dłonie i pociąga je w swoją stronę, tym samym przywołując twój wzrok. Wtedy wasze spojrzenia się spotykają, a ty zamierasz. Wpatrujesz się w błękit jego oczów niczym zaczarowana. Matt posyła ci swój cudowny uśmiech, zauważając twoje zainteresowanie jego kolorem oczów. Emanuje od nich niesamowity blask, który przyjemny jest dla oka i za pewne nie jedna dziewczyna jemu uległa.
-Będziemy tak milczeć? -przerywa ciszę brunet.-No mów, co takiego się stało, że ściągasz mnie do siebie o trzeciej w nocy.-splata ręce na piersiach.
-Uwierz mi, nie jest to dla mnie łatwe.-zagryzasz nerwowo dolną wargę.
-To może ja zrobię coś do picia, a ty się uspokój i spróbuj mi opowiedzieć co się stało, okay? -ułożył dłoń na twoim odkrytym kolanie, a w wzdłuż twoich pleców przebieg przyjemny dreszczyk.
Kiwasz jedynie głową i obserwujesz jak brunet opuszcza sofę, by zniknąć we wnętrzu kuchni. Odwracasz się w jego stronę i śledzisz jak przeszukuje wszystkie szafki, by znaleźć potrzebne rzeczy. W końcu jednak natrafia na malinową herbatę, ale nic nie rozumiejąc z polskiego nakłada na łyżeczkę granulki i kosztuje. Śmiejesz się pod nosem z jego poczynań, a on posyła ci roześmiane spojrzenie. Widać, że czuje się u ciebie jak w domu. Po kilku minutach udręki ze znalezieniem odpowiedniego guzika na czajniku elektrycznym w końcu pojawia się z dwoma parującymi kubkami w salonie. Wręcza ci jeden z nich i upija łyk ze swojego naczynia, zerkając za niego na ciebie.
-Wiesz, bo...Nikolay potwornie mnie zranił, zrobił coś czego się kompletnie po nim nie spodziewałam. Po prostu zachował się jak pierdolony dupek.-robisz sobie przerwę i upijasz łyk gorącej cieczy.-Jak sam wiesz z finału w Berlinie byliśmy szczęśliwi. Aż pewnego dnia dowiaduję się, że on chce mnie zostawić całkowicie samą i wyjechać sobie do tej przeklętej Rosji, która wielu naszych siatkarzy zabrała w swoje szeregi.-niemalże kipisz ze złości.-A najlepsze jest to, że mówi mi to w dzień swojego wyjazdu, rozumiesz?! Wkurwiłam się i to na maxa. Zgadnij co zrobiłam?- spoglądasz na niego z wyczekiwaniem.
-No... nie wiem. Spoliczkowałaś go? Wypierdoliłaś jego cichy przez okno? Wyklnęłaś?-mówi roześmiany.
-Nic z tych rzeczy. Po prostu rzuciłam mu pierścionkiem zaręczynowym i zamknęłam się w sypialni. A najgorsze jest to, że teraz mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Jak myślisz dobrze postąpiłam?- przykładasz kubek do swoich ust i pochłaniasz kolejny łyk, spoglądając zaciekawiona na siatkarza.
-Możesz mnie za to sprać, ale skoro mam być szczery to ci powiem. Jak dla mnie postąpiłaś najlepiej jak mogłaś. Przecież życie z takim dupkiem nie miałoby sensu. Widocznie on nie widział jaki skarb ma przed sobą. Nie wiedział co stracił już na zawsze. Nie zasługiwał na ciebie. Jak mówisz to zwykły dupek i to jak on się zachował to tylko udowadnia. Kurwa! Jak można być tak ślepym i zostawić tutaj to co najlepsze w życiu miał?! -zakończył swój monolog Amerykanin, a ciebie wprawiło w osłupienie.
-Czy ty powiedziałeś, że jestem skarbem?-pytasz niepewnie.
-Tak, dokładnie tak powiedziałem.-posyła ci delikatny uśmiech.-Ann jesteś piękną, młodą i niesamowicie inteligentną kobietą. Uwierz mi znam cię już trochę i stwierdzam, że z tobą nie da się nudzić. A skoro on wolał jakieś tam brzydkie jak zad pawiana Rosjanki to jego strata i to cholerna strata.-obdarza cię urzekającym uśmiechem.
-Jejku, tego się po tobie nie spodziewałam.-dziwisz się.-Dziękuję.-muskasz delikatnie jego policzek. -Serio? Rosjanki są aż tak brzydkie? - parskasz śmiechem.
-Uwierz mi to doskonałe do nich określenie.-odpowiada ci roześmiany.
Parskasz śmiechem i spoglądasz na twarz siatkarza. Oświetlona przez wpadające do mieszkania światło latarni prezentuje się naprawdę niesamowicie. Jego błękitne oczy lśnią niczym złoty wypolerowany medal, a subtelny, a zarazem cudowny uśmiech jaki widnieje na jego ustach urzeka cię. Nareszcie nie dostrzegasz na jego podbródku zarostu, który psuje jego urok. W pewnym momencie zatrzymujesz swój wzrok na wargach Amerykanina. Wyglądają naprawdę kusząco, kiedy są nieco rozchylone. Układasz głowę na ramieniu bruneta i przymykasz powieki, poddając się chwili. Matt przyciąga cię do siebie, obejmując w pasie i układa cię na swoich kolanach. Amerykanin muska ustami twoje czoło, pozostawiając na nim mokry ślad. Trwacie tak wtuleni w siebie dość długo, milcząc i wsłuchując się jedynie w swoje spokojne oddechy, kiedy przerywa to dłoń siatkarza sunąca się po twoich plecach, która podnosi lekko twoją koszulkę. Czujesz jak prąd przeszywa twoje ciało. Jego ciepły oddech i jego miętowa woń przyprawia cię o szybsze bicie serca. Widząc, że nie protestujesz Amerykanin pogłębia pieszczoty i zbliża swoje usta w zagłębienie twojej szyi, naznaczając ją mokrymi śladami. Odchylasz głowę do tyłu, przymykając swoje powieki. Nagle zalewa cię fala pożądania. Pragniesz go tu i teraz. Wyślizgujesz się z jego ramion i spoglądasz w jego oczy. Matt opiera swoje czoło o twoje, muskając delikatnie kąciki twoich ust. Układasz się wygodnie na kanapie, a Anderson nachyla się nad tobą i drażni twoją twarz swoim niemiarowym, nieco przyśpieszonym oddechem. W końcu zbliża swoją twarz do twojej i musnął subtelnie twoje wargi.Jego usta przesuwały się po twoich wargach tam i z powrotem, natrętnie i domagające się, a następnie dopraszające się wejścia dla jego języka. Delikatnie rozchylasz wargi, aby już po chwili poczuć jego język w swojej jamie ustnej. Całował cię łagodnie, jakby bał się, że zrobi ci krzywdę. Był zupełnie inny niż Nikolay. On zawsze niemal pożerał cię z pożądania. Stop! Teraz jest Matt, nie ma Pencheva! Wsuwasz swoje palce w jego ciemne włosy, a on pogłębia pocałunek, tocząc niemiłosierny bój z twoim językiem. Smakował miętą i maliną. W pewnym momencie jakby zdał sobie sprawę z tego co robił i gwałtownie oderwał się od twoich warg. Przetarł rękami twarz, zatrzymując je na policzkach.
-Przepraszam. Nie powinienem.-wyszeptał, unikając twojego wzroku.
-Matt, ale ja tego chce. Pragnę cię.-odwracasz jego twarz w twoją stronę i spoglądasz mu głęboko w oczy.
Muskasz delikatnie jego wargi, siadając mu okrakiem na kolanach. Nie chcesz pocieszenia po Penchevie. Ty naprawdę go pragniesz. Niemalże fala pożądania rozrywa cię od środka. Pocałunek zaczął się subtelnie, ale potem przerodził w coś znacznie innego.Wygłodniałego. Coś, co domagało się więcej. Matthew po chwili zawahania zaczął odwzajemniać twój gest i całował cię z pasją, pożądaniem i pragnieniem. Czułaś to. Dla niego to nie była zwykła zabawa, przyjemność. Ten chłopak cię pragnął równie mocno jak ty go. Chwycił mocno za twoje pośladki, podciągając cię wyżej. Oplotłaś nogami jego pas, wskazując mu kierunek sypialni. Nie odrywając się od swoich ust trafiliście do podanego przez ciebie pomieszczenia. Anderson gwałtownie rzucił cię na sam środek materacu. Pisnęłaś, a potem syknęłaś, kiedy twoje ciało odbiło się od materaca. Chciałaś już go zakląć , kiedy ów siatkarz wylądował na tobie, zanim zdążyłaś co kolwiek powiedzieć. Wziął twoje policzki w dłonie i patrzył w głąb twoich roztańczonych oczów. Uśmiechnęłaś się do niego subtelnie i musnęłaś ustami jego nos. Zaśmiał się cicho, a następnie wsunął ręce pod twoją koszulkę. Jego dotyk sprawiał, że twoje ciało oblewał dreszczyk podniecenia. Wyginasz się pod wpływem jego dłoni na swoich plecach, mrucząc cicho. Anderson jednym ruchem sięgnął po koniec koszulki i ciągnął tak długo, że wylądowała w końcu na panelach. Nachylił się nad twoim biustem i musnął delikatnie brodawki twoich piersi. Stłumiłaś jęk w wnętrzu jego jamy ustnej, a on uśmiechnął się pod nosem. Obdarowywał twoje cuda dużą ilością pocałunków, a ty wyginałaś się w różne strony. Cholera! Jak on na ciebie działał! Wsunął rękę w gumkę twoich spodenek i zsunął je delikatnie do połowy ud. Spojrzał z cwanym uśmieszkiem na twoje koronkowe, czarne majtki. Przejechał palcem po ich zawartości, a ty jęknęłaś cicho. Łapiesz za koniec materiału jego bluzy i zdejmujesz ją z jego klatki piersiowej. Gładzisz dłońmi jego umięśniony tors, badając wzrokiem każdy jego tatuaż. Uśmiechasz się pod nosem, na cytat o miłości, który w momentalnie szybkim tempie tłumaczysz.
-Zajebisty cytat.-mruczysz, kiedy pozostawia mokre ślady na twoim brzuchu.
-Dziękuję.-odpowiada i powraca do pieszczenia twojego ciała.
Po dłuższej chwili chwytasz za pasek jego jeansów i zrzucasz go na panele wraz ze spodniami. Kevin Clein. Kogoś tutaj stać na drogą bieliznę. Tym czasem Matt dwoma palcami chwycił za gumkę od twoich seksownych majtek i uniósł głowę, spoglądając na ciebie błagalnie. Unosisz biodra, a Amerykanin odczytuje to jako znak. Po chwili leżysz już przed nim w całej okazałości, jaką cię Pan Bóg stworzył.
-Jesteś piękna.-szepczę do twojego ucha, gryząc delikatnie jego płatek.
Posyłasz Mattowi nieśmiały uśmiech i oplatasz jego pas swoimi nogami. Twoja sypialnia wypełnia się jękami rozkoszy, które powoduje każdy ruch przyjmującego. Siatkarz powraca do twoich ust, całując cię delikatnie, a z czasem pogłębia pocałunek. W jego wnętrzu roznosił się twój krzyk, stłumiony przez jego namiętne i zachłanne pocałunki. Pieścił twój język swoim, sprawiając ci tym gigantyczną przyjemność. Ten mężczyzna był niesamowity. Poruszaliście się razem, rozpaleni i napięci. Matt objął ustami brodawkę, jednocześnie na nią napierając. Wyginasz plecy i krzyczysz. Jego usta, dotyk, bliskość... Wszystko sprawia, że zalewa cię fala pożądania. Spełniona usiadłaś okrakiem na Andersonie, a ten zdziwiony zaśmiał się.Zjechał ustami na twoją szyję, znacząc zębami kilka pięknych, tak zwanych malinek. Spojrzałaś na niego groźnie, a on ucałował twój nos.Wpijasz się w jego wargi i tym razem ty przejmujesz inicjatywę waszych pocałunków. Wymienianie z nim płynów ustrojowych było naprawdę przyjemne. Całował aż zwalało z nóg. W końcu zmęczona i spełniona opadasz na swoje miejsce na łóżku, a Matthew idzie w twoje ślady. W sypialni słychać było jedynie wasze przyśpieszone znacznie i niespokojne oddechy. Odwracasz głowę w jego stronę, a on robi dokładnie to samo w tym samym czasie. Wasze spojrzenia się spotykają. Posyłasz Amerykaninowi uroczy uśmiech, a on opowiada ci najpiękniejszym, jakim kiedykolwiek kogoś obdarzył. Po raz ostatni całujesz go namiętnie i układasz głowę na jego torsie, starając się uspokoić swój oddech.
-To było...-przerywasz panującą w pomieszczeniu ciszę.
-...niesamowite.-kończy za ciebie zachwycony siatkarz.
-Cholera jak ty to robisz co!?
-Ale co?-pyta roześmiany.
-To wszystko.-śmiejesz się.
-Nie wiem.-odpowiada zgodnie z prawdą, posyłając ci słodki uśmiech.
Nim zasnęliście rozmawialiście o swoim życiu. Anderson opowiadał ci jak trudno jest mu znaleźć tą jedyną, a ty wymieniałaś się z nim śmiesznymi sytuacjami z liceum. Tak bardzo wciągnęłaś się w rozmowę z nim, że nawet nie zauważyłaś, kiedy zwierzałaś mu się okropnego wydarzenia z marca, które dotąd pamiętałaś. W końcu dość często nawiedzało cię w śnie. Matt ucałował cię w czoło, uspokajając kiedy zaczęłaś łkać. To wciąż bolało. Anderson był wspaniałym przyjacielem, a dziś poznałaś jego nową zaletę. Był znakomity w łóżku. Może jeszcze kiedyś z niej skorzystasz? Kto wie!
*zdjęcie do kontaktu Matt :D
~*~
Witam drogie Panie po weekendzie! :D Przepraszam za kolejne opóźnienie, ale jak siadłam do komputera by napisać właśnie ten rozdział wczoraj, to zaraz zaczęło padać i rozpętała się burza :/ Dzisiaj jednak to wam wynagradzam dość Andersonową trzynastką :D Mam nadzieję, że się wam spodoba ;3 Spodziewałyście się, że Ann skorzysta z propozycji Matta w Belinie i odskoczy od problemów w taki sposób? ;) A może was zaskoczyłam, jak ostatnio? XD Przepraszam za opisy jeśli są dość mocne, ale wzorowałam się na pewnym moim romansidle by ładnie wyszło ;) Jeśli coś dajcie znać, a będą bardziej łagodne :) Jak emocje po wczoraj zakończonym Final Four w Rio? ;) Ja na początku byłam smutna po porażce z USA i nawet klęłam na Matta, ale później doszłam do wniosku, że naprawdę dobrze wypadliśmy w tej Lidze Światowej :) Przecież w poprzednim roku nie awansowaliśmy, a w tym czwarte miejsce :) To zdecydowanie lepszy wynik i lepsza gra naszego zespołu niż w poprzedniej edycji :) No i nowe odkrycie, Bieniu ;3 Nieco się pozmieniało i chyba na lepsze ;) Ja tam jestem dumna z naszych chłopców *.* Dziękuję za emocję i walkę :) Gratki dla USA, Serbii i Francji ;) Pozdrawiam i do zobaczenia :* ( w środę mam nadzieję ;) )
Jejku!Już 13?!
OdpowiedzUsuńNie wychodziłam dawno, wiesz lepiej informuj mnie na blogu,rzadko wchodzę na gg ,częściej na blog: )
Idę czytać! ❤
Zapraszam na 12! http://milosc-o-smaku-siatkowki.blogspot.com/
UsuńOkay, nie ma sprawy ;)
UsuńPozdrawiam :*
No i bardzo dobrze, że koniec związku z Penchevem! Zachował się jak skończony dupek! Wiem , że nie chciał jej stracić. Ale straciłeś Penchev! Noc z Andersonem? Nie za szybko Nastka? Tylko gdzie jest Władek? Jestem stęskniona! ♥
UsuńZapraszam na 3!
http://szczerewyznaniaa.blogspot.com/2015/07/3odpoczynek.html
Kalka ♥
Jedyna, która go nie żałuję! o.O
UsuńBędzie za niedługo :)
Pozdrawiam i dziękuję :*
Całkiem nieźle! 13 <3 Szkoda mi tego zwiazku z Penchevem, ale co zrobisz.. Zachowal sie jak totalny dupek i tyle..I ta noc z Mattem, nie za szybko? ;3 Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na 14 ;* Pozdrawiam ° Natalia
Czy nie za szybko okaże się później ;) Ale to nie wina Ann, że zalała ja fala pożądania Amerykanina ;P
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Niko wie co stracił, a Jego łza spływająca na twarz dziewczyny to potwierdza... nie chciał Jej stracić, dlatego odwlekał poinformowanie Jej o swoich planach...fakt, źle zrobił, ale przecież łączyło Ich coś więcej niż zwykłe uczucie i powinni dać sobie drugą szansę.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, ale jestem zła na Nastkę! Pocieszyła się Andersonem po rozstaniu z Penchevem.
Ja sie pytam gdzie jest Włodi? ;P
Pozdrawiam i do następnego ;**
Dobrze mówisz, może jeszcze kiedyś ich drogi się skrzyżują? ;)
UsuńJak sama mówi, nie chciała się nim pocieszyć. Pragnęła go, a to już coś innego :D
Włodarczyk pojawi się kilka rozdziałów później :)
Pozdrawiam i dziękuje :*
Trzecia haktidjwbdje ;_;
OdpowiedzUsuńKuźwa jednak czwarta ;_; Zgodnie z twoimi zapewnieniami dzieje się, oj dzieje! O cholera! Wiesz jak ja kocham Matt'a za pięknego na ten świat, ale cholera to miał być Wojtek. Już widziałam mój komentarz: Matt taki kochany i czuły przyjaciel. Cholerę wzięło! Przyjaźń jak mawia Megaz z "Miłości i Pożądania" z przyjacielem się nie sypia! Kurde...
UsuńMam ochotę cię udusić, ale z kim wtedy będę wzdychać do siatkarzy?
Lette
Nie smuć się Kochana :)
UsuńWiem, wiem obu uwielbiasz ;3 Wojtuś pojawi się w sowim czasie ;)
Wyjdzie na jaw czy łączy ich tylko przyjaźń czy może cos więcej? ;3
Dziękuję i pozdrawiam :*
No znowu ten Anderson? :D
OdpowiedzUsuńI jak on tak może obrażać nasze siostry Słowianki? Nieładnie, nieładnie!
Buziaki! ;*
Owszem, pan Matthew John Anderson się melduję :D
UsuńWidocznie za nimi nie przepada xD
Dziękuję i pozdrawiam :*
Po raz kolejny zaskakujesz Matt(ja nawet po wczorajszym nie umiem być na niego zła), tego się nie spodziewałam. Nie za szybko Ann pocieszyła się po Niko? Opis tego co zadziało się pomiędzy Mattem a Nastką jak dla mnie świetny:) Czekam na więcej:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa w sumie też nie, bo to nie jego wina :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Niko bardzo kocha Nastkę i o tym świadczy ta łza nie chciał jej powiedzieć od razu bo od razu by się zastanawiała nad tym jak będzie wyglądać ich związek to że powiedział jej o tym tak późno świadczy o tym że jest ona dla niego najważniejsza i nie chciał jej powiedzieć bo się bał jej reakcji każdy z nas popełnia błędy mam nadzieję że Niko będzie maił jeszcze szanse naprawić swój błąd nadal uważam że postąpiła zbyt pochopnie zrywając z nim już na zawsze a to pocieszenie Andersonem po prostu brak mi sów
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział mam nadzieję że ona jednak będzie z Niko i że Ola jej przemówi do rozumu
Dziękuję i pozdrawiam :*
UsuńWow... tego to się nie spodziewałam... tak strasznie szkoda mi Niko :c ale liczę na happy end, pamiętaj! ^^ i w sumie miałam cichą nadzieję, że po nocy Matt'em Nastka pomyśli coś w stylu: ''Penchev jest lepszy", ale nie, Anderson musi być doskonały we wszystkim... no cóż, rozdział bardzo dobry, czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń :3 pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZapamiętam, ale zobaczymy jak wyjdzie ^^
UsuńHaha :D Nie we wszystkim ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*
W tym wypadku przyznaję bez namysłu - trzynastka bardzo NIE pechowa <3
OdpowiedzUsuńNie było mnie jeden rozdział, JEDEN a tu taka bomba xD Po pierwsze powinnam Cię opieprzyć i to konkretnie za Nikusia :( Jak mogłaś? Oni byli cudowni, Penchev nadal jest! Więc masz dwa wyjścia: albo Niko wraca albo dawać Włodarczyka :D Czekam na niego i czekam a tu Matt, taka siuprajs :P Sneny łóżkowe opisałaś tak, że aż ciarki mogą przechodzić. Jesteś genialna ;*
Czekam na następny i pozdrawiam ♥
Och, to dziękuję :D
UsuńJeszcze się Pani nie przyzwyczaiła? ;) Każdy popełnia błędy i nastał czas na Nikusia :D
Na Wojtusia trzeba jeszcze trochę poczekać :) Bo Matti odegra tu swoją rolę ^^
Dziękuję, ale przesadzasz! :D
Pozdrawiam :*
Dziękuję i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJedynie co mogę powiedzieć to: o kurwa !!
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno, coś mi się wydaje że będzie w ciąży i nie bd wiedziała z kim :3
Haha :D Niezła reakcja :D
UsuńWszystko się okaże ;) Pozdrawiam i weny :*
Nadrobiłam i juz jestem z komentarzem :) WOW!!! Ann poszła z Mattem do łóżka. Nigdy, nawet przez myśl mi nie przeszedł taki scenariusz : D A Penchev niech wie co stracił! Trzymam mocno kciuki za Nastke i Andersona <3 Buziaki :***
OdpowiedzUsuńCiągnie ich do siebie ;3
UsuńWie i już niedługo poznacie co siedzi w jego główce ;)
Ty nie zapędzaj się! :D
Pozdrawiam i weny :*