Ciekawa jak w przebraniu różowego króliczka zaprezentuje się Nikolay postanawiasz zamienić się z koleżanką i przyjść na popołudniową zmianę. Monika bez problemu zgadza się ciebie zastąpić, za co jej dziękujesz i kończysz połączenie. Z perlistym uśmiechem na ustach wsuwasz nogi w sandałki na płaskiej platformie, które odsłaniają znacznie twoje stopy i opierasz się o framugę drzwi, czekając aż z góry zwlecze się twój narzeczony. Zniecierpliwiona tupiesz nogą, oczekując jego przybycia. W końcu twoim oczom ukazuje się sylwetka Bułgara wyłaniająca się z waszej sypialni. Kręcisz kluczykami od mieszkania na palcu i posyłasz brunetowi szeroki uśmiech, na widok torby treningowej i wystającego z niej różowego strzępka materiału. Siatkarz spogląda na ciebie groźnie, a ty jedynie obejmujesz go ramieniem i wtulona w jego bok ruszasz w stronę niedaleko znajdującego się Popdromia. W połowie drogi przystajesz i wspinasz się na palcach, by złożyć na policzku twojego towarzysza subtelny pocałunek. Momentalnie kąciki ust chłopaka unoszą się ku górze, a ty ponownie wtulasz się w jego umięśnione ciało i maszerujesz w kierunku obiektu sportowego. Po jakiś 10 minutach drogi przekraczacie próg centrum sportowego i rozstajecie się dopiero na korytarzu. Nikolay udaje się w stronę szatni, a ty na trybuny. Witasz się z siatkarzami całusem w policzek i opadasz na krzesełko, znajdujące się tuż przy barierce. Niecierpliwie czekasz na pojawienie się Piotrka oraz Nikolaya, którzy na pewno będą wyglądać przekomicznie. Jako pierwszy próg sali przekracza blondyn. Kiedy dostrzegasz to co ma na sobie parskasz głośnym śmiechem wraz z pozostałymi zawodnikami. Nowakowski przebrany za czarownicę biega po sali z miotłą pod tyłkiem, udając że lata. Chwilę później na parkiecie pojawia się pink boy. Niemal płaczesz ze śmiechu, ledwo co utrzymując się na krześle. W tym różowym wdzianku Penchev prezentuje się przezabawnie i przesłodko, a już szczególnie kiedy Kowal rzuca w jego stronę marchewkę, a Bułgar zabiera się za jej jedzenie, trzymając ją w swoich wielkich łapkach. Spoglądasz w stronę Resoviaków i zsuwasz się z krzesła, potrzymując za brzuch. Już dawno się tak nie ubawiłaś. Chłopaki leżą na podłodze i walają się ze śmiechu. Po dłuższej chwili wyciągasz wreszcie ze swojej kieszeni telefon i chcąc to upamiętnić w formie nagrania.
-Dobra! Koniec! Było zabawnie, ale teraz moi drodzy zaczynamy trening.-falę śmiechu na sali przerywa stanowczy głos Kowala.-A wy...-tu wskazuje palcem na Nikolaya i Piotrka.-...zapamiętajcie, że nie wolno łapać zasad drużyny. W tej chwili mi się szybko przebierać i stawić na sali.-rozkazuję trener.
-Ej no! Co tak mało!? Może dać wam kontakt do mojego znajomego, który kręci bajki dla dzieci? Świetnie byście się tam nadawali! Pink boy i czarownica Jaga! Hit kreskówki! - zachwyca się Paul.
-Lotman, uciszyć cię tam? -zawraca mu uwagę Andrzej.
-Nie, nie trzeba trenerze.-zapewnia go Amerykanin, a reszta drużyny parska śmiechem.
Po kilkunastu minutach rozciągania chłopaki rozpoczynają trening od kilku kółeczek wokół boiska, a ty przyglądasz się temu wszystkiemu z uśmiechem. Nawet nie zauważasz, kiedy na sali pojawia się Monika. Dopiero, gdy dziewczyna Fabiana układa dłoń na twoim ramieniu odwracasz głowę i widzisz jej skromną osobę przed sobą. Witasz ją ciepłym uśmiechem i poklepujesz puste miejsce obok siebie. Brunetka ze śmiechem opada na sąsiednie krzesełko i rozpoczyna z tobą rozmowę. Nim zauważacie a mija wam cały trening chłopców, który oczywiście śledziłyście zawzięcie, śmiejąc się z niektórych wymian słownych siatkarzy, które doleciały do was.
Z delikatnym uśmiechem na ustach obracasz się na pięcie i podajesz zamówienia swojej przyjaciółce. Ola w szybkim tempie je wykonuje, a ty zanosisz. Tak właśnie mija ci popołudnie oraz wieczór, czyli jak zawsze w pracy i w miłym towarzystwie blondynki. Punktualnie o 19 nakładasz torbę na swoje ramie i opuszczasz lokal. Tym razem zmęczona nie masz już sił na spacer i wsiadasz do srebrnej Toyoty, którą podjeżdża po ciebie Bułgar. Muskasz delikatnie jego wargi i opadasz na fotel pasażera, zapinając pasy. Po kilku minutach twoja głowa bezwładnie zsuwa się z oparcia, co oznacza, że Morfeusz porwał cię do swojej krainy. Nikolay spogląda na ciebie ukradkiem i uśmiecha się subtelnie pod nosem, kręcąc głową. Musiałaś być naprawdę zmęczona. Skupiony na drodze wpatruje się w obraz przed sobą, chcąc jak najszybciej dotrzeć do waszego bloku. Po kilkunastu minutach parkuje samochód na znanej kamienicy i wysiada, a następnie podchodzi do drzwi od strony pasażera i otwiera je, opierając się nonszalancko o Toyotę. Wpatruje się w twoją spokojną twarz pogrążoną we śnie niczym zaczarowany i nachyla się na nią, drażniąc ją swoim, ciepłym oddechem. Przejeżdża palcem po linii twoich warg i wybudza się z amoku. Szerzej otwiera drzwi i bierze cię w ramiona, ostrożnie wyciągając z wnętrza samochodu. Z torbą na barku i tobą na rękach zmierza w kierunku wejścia do bloku. Podbródkiem wystukuje kod do klatki schodowej i rusza w dalszą drogę prowadzącą do waszego mieszkania. Chwilę później stoi przed dębowymi drzwiami, za którymi kryje się wasze lokum, zastanawiając się jak się do niego dostać. Po chwili pomaga mu starsza kobieta, która właśnie wraca ze spaceru z psem. Odpowiada jej szerokim uśmiechem, dziękując serdecznie. A następnie kopniakiem otwiera drzwi wejściowe i przenosi cię przez próg, a następnie układa na łożu małżeńskim w sypialni. Delikatnie przykrywa twoje ciało grubym kocem, a następnie zamyka okno, czując zimno na swoich odsłoniętej skórze.
***
Bojowo nastawiona energicznym krokiem z koszulką meczową z numerkiem 17 na plecach przemierzasz parking rzeszowskiego Podpromia, mijając po drodze do wejścia sporą grupę pasiaków, którzy pewni siły swojego zespołu i pozytywnie nastawieniu podążają w kierunku wejścia do centrum sportowego w Rzeszowie. Przekraczasz próg budynku i pewnym siebie krokiem zmierzasz w doskonale znaną ci drogę. Kąciki twoich ust momentalnie wędrują w górę, kiedy twoim oczom ukazują się mali kibice biało-czerwonych. Rozczulona tym widokiem nie zauważasz wołających cię dziewczyn. W końcu jednak zrywasz się z miejsca i podbiegasz do sektora, w którym usadowiły się partnerki siatkarzy i witasz je szerokim uśmiechem. W końcu pozwalasz swojemu tyłkowi opaść na niebieskie, plastikowe krzesełko, przyglądając się rozciągającym zawodnikom obu drużyn. W przeciwnym kącie trybun dostrzegasz klub kibica Lotosa Trefla Gdańsk, który wykrzykuje różnorakie dopingi. Po rozgrzewce indywidualnej siatkarze stolicy Podpromia schodzą do szatni, a ty za ich śladem także opuszczasz halę. Wpadasz do pomieszczenia bez pukania, gdyż chłopcy przyzwyczajeni są do twojej obecności w ich czterech ścianach i zasiadasz z słodkim uśmiechem na kolanach Pencheva. Bułgar spogląda na ciebie roześmiany, a ty jedynie spoglądasz na niego z pod wachlarzu czarnych rzęs. Oplatasz jego szyję dłońmi i zatapiasz się w jego ciemnych, niesamowicie błyszczących tęczówkach. Nim zauważasz a brunet złącza wasze usta w namiętnym, pogłębiającym się z każdą chwilą pocałunku. Pieści twój język swoim, tocząc z nim bitwę o nominację. Nie przejmujecie się towarzystwem kolegów Nikolaya, po prostu skupiacie się jedynie tylko na sobie i czujecie się jakby świat przestał istnieć. W obecnej chwili liczycie się tylko wy, wasze usta smakujące siebie nawzajem i bliskość, którą się teraz napawacie. W końcu jednak niechętnie odrywasz się od cholernie kuszących warg przyjmującego i opuszczasz jego kolana, a po chwili także szatnie. Każdego z chłopaków klepiesz po pośladkach, życząc powodzenia. Powracasz na swoje miejsce obok blondynki i posyłasz jej delikatny uśmiech. Po chwili podrywasz się z miejsca i z kartką jednego z barw klubu, białego odśpiewujesz hymn Asseco Resovii Rzeszów. Gdy słyszysz wrzawę panującą na trybunach przechodzą cię ciary. To co wyczynia się w Podpromiu nie wyczynia się w żadnej hali na całym świecie podczas sezonu klubowego i jesteś tego pewna. Witasz każdego z zawodników gromkimi brawami, a kiedy na parkiet wbiega Penchev wstajesz z miejsca i z możliwie rozciągniętymi kącikami ust wykrzykujesz motywujące dopingi w jego stronę. Twój narzeczony uśmiecha się do ciebie urzekająco, kręcąc roześmiany głową. Wybiega w pierwszej szóstce, a ty zaciskasz kciuki, przymykajac powieki i marząc by spełniło się jego marzenie.
Spotkanie rozpoczyna się od zdobycia pierwszego punktu obiciem palców Gdańszczan przez Buszka.Kapitan Lotosu odpowiada przesuniętą krótką, doprowadzając do remisu po 1. Mika oddaje punkt Rzeszowianom po zagrywce w siatkę. Zatrzymanie Schoepsa blokiem i jest 2:2.Kiedy Penchev także nabija na żelazną ścianę bloku i piłka pada w pomarańczone zaciskasz zirytowana dłonie w pięści.Kolejna czapa na Jochenie, obicie rąk przez Nikolaya, autowy serwis Piotrka... I tak oto zespół Andrei Anastasiego prowadzi 4:8 na pierwszej przerwie technicznej. Pozytywnie nastawiona ignorujesz wynik, popijając zimną Pepsi. Niepokoisz się jednak, kiedy Gdańsk utrzymuje także czteropunktową przewagę na drugim czasie technicznym. Niepodbita przez Gacka piłka wpada w pomarańczowy plac drużyny z Trójmiasta. Punktowy atak Pencheva i jest już 14:16. Kiwka Falaschiego, aut po zagrywce Schwarza, serwis psuję także twój narzeczony.Kiedy na tablicy widnieje wynik 15:19 Andrzej prosi o czas dla swoich podopiecznych. Nic to jednak nie daje, gdyż pierwszy set kończy atak Troya i to Gdańsk prowadzi 1:0 w setach, wygrywając 19:25 w pierwszej odsłonie. Tym razem ufasz chłopakom i wiesz, że łatwo nie odpuszczą. Nie wpadasz do szatni jak masz to w zwyczaju, tylko przerwę pomiędzy pierwszym a drugim setem spędzasz na dworze, spacerując powoli po parkingu. Zimne powietrze ochładza twoje rozgrzane ciało, a także umysł, który ciągle zastanawia się czego zabrakło w debiutującej partii.
Piłkę setową drugiego seta zdobywa Nikolay, kiwając delikatnie za blok, a drugą partię kończy Marko.Po zawziętej trzeciej partii na przewagi wygrywają Resoviacy 27:25. A czwarty set to tylko dominacja rzeszowskich graczy. Kiedy Jochen kończy ostatni atak dzisiejszego meczu trybuny jakby budzą się do życia. Wraz z tysiącami kibiców wykrzykujesz : "Mistrz! Mistrz! Resovia!".
Euforia jaka cię wypełnia jest nie do opisania. Twój narzeczony zdobył właśnie pierwszy tytuł Mistrza Polski! Po dwóch latach pobyt w stolicy Podkarpacia dzisiaj zdobywa złoto Plusligi! Uradowana pojawiasz się przy barierkach z lustrzanką w dłoniach, wykonując zdjęcia przeszczęśliwym graczom. Chwilę później stoją obok ciebie dziewczyny, wymieniając uwagi na temat dzisiejszego spotkania. Na twoje usta wpęza uśmiech, kiedy przyglądasz tulącym się do siebie zawodnikom. Po podziękowaniu przeciwnikowi za mecz siatkarze Rzeszowa znikają we wnętrzu szatni. Wręczasz aparat Olce i znikasz na korytarzu. Energicznie otwierasz drzwi szatni i wydając z siebie okrzyk radości rzucasz się Bułgarowi na szyję, zatapiając się w jego słodkich, smakujących pożeczką wargach. Nikolay ściska twój tyłek, a ty wplatasz palce w jego czuprynę. Zdyszana odrywasz się od niego i ściskasz z całych sił jego sylwetkę. Jesteś z niego tak cholernie dumna! Słyszysz przy uchu jego cichy, uroczy śmiech. Tuli cię w swoich ramionach jak największy skarb. Bo właśnie nim dla niego jesteś. Nie liczy się dla niego złoto zdobyte dzisiejszego wieczoru. Ty jesteś najważniejsza i byłaś od jakiś 3 lat.
-Gratulacje kochanie. Jestem z ciebie taka dumna!-zacieśniasz uścisk, a Nikolay syczy z bólu.-Przepraszam. Po prostu chcę cię tak mocno wyściskać jak nigdy dotąd. -mówisz z nikłym uśmiechem pod nosem.
-Kotku ty się chyba zapominasz! Za chwilę muszę iść odebrać swoje złoto, a ty mnie chcesz udusić! -spogląda na ciebie roześmiany.-No już nie rób takiej miny! Kocham cię!-muska twój policzek.
-Zajebista muzyka! Loti! Jesteś DJ na naszym ślubie.-puszczasz oczko Amerykaninowi.
-Z przyjemnością przyszła pani Penchev!-odkrzykuje z radością.
Wyplatasz się w końcu z uścisku przyjmującego i opadasz na jedną z ławek, śledząc jak twój narzeczony zmienia górną część garderoby. Zagryzasz dolną wargę, kiedy zdejmuje meczowego pasiaka, a zamienia go na biały T-shirt z czerwoną-białą mapą i napisem "Mistrz Polski 2015!". Całujesz go jeszcze przelotnie w usta i ulatniasz się z ich szatni, aby mogli w spokoju wyjść na koronację. Szczęśliwa i uśmiechnięta stajesz obok swoich koleżanek oraz przyjaciółki i obserwujesz jak gospodarze ostatniego w tym sezonie meczu Plusligi 2014/2015 nagradzają Lotos Trefl Gdańsk srebrnymi krążkami, które wieszają na ich szyjach. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem. Ten klub zaskoczył wszystkich i odwalił kawał naprawdę świetnej roboty. Zdecydowanie zasługiwał na to srebro jak nikt inny. Szkoda ci tylko Wojtka, który wraz ze swoim zespołem powalczy jedynie o brąz. Z rozmyśleń wyrywa cię głos spikera :
-A teraz Mistrz Polski 2015! Asseco Resovia Rzeszówwww!!
Zachwycona wydajesz ze swojego gardła pisk szczęścia, klaskając mocno w dłonie. Oni są bezkonkurekcyjni i jedyni w swym rozdzaju! Po prostu najepsi w Polsce! Z uśmiechem pod nosem uwieczniasz każdego z zawodników rzeszowskiego klubu na fotografii zaraz po zawieszeniu na jego szyi złotego medalu. Nikolayowi robisz kilka zdjęć i nagrywasz jego wygłupy wraz z stojącym obok niego Serbem. Szalony no! Kiedy po wnętrzu twieRRdzy roznosi się wyjatkowe " We're the Champions" po twojej twarzy spływa kilka łez. To jest piękne! Jak oni kochają swoich fanów i to co robią, jak im niesamowicie dziękują za cały sezon, w którym ich wspeirali. Oni są niesamowitymi człowiekami! Pośpiesznie wycierasz słony płyn i parskasz śmiechem, widząc jak twój Niko wygłpupia się w postaci tańca, a wszystkie kamery skierowane są właśnie na niego. Kochasz go! Kochasz tego idiotę, który teraz tańczy koźlacko w geście szczęścia! To jego pierwsze klubowe złoto w karierze. I nim zauważasz a ten szaleniec podbiega do ciebie i bierze cię na barania, biegając po całej hali Podpromie. Widzisz jak Olka pęka ze śmiechu, a reszta dziewczyn prawie płacze. Czy tylko twój partner musi zawsze być tak nienormalny?
-Głuptasie bo się wywalimy!-krzyczysz roześmiana.
-Ze mną jesteś bezpieczna, skarbie!-odpowiada ci.-Kocham cię! Kocham Anastazję Dudzicką!-wypowiada po polsku bez ani jednej pomyłki.
-Och zamknij się! Już wystarczy!-uciszasz go.
-O nie to! Dopiero początek!-odpowiada ci z cwaniackim uśmieszkiem.
-Już się boję tego co wymyśliłeś.-przyznajesz z obawą.
~*~
Taki oto przyjemny i lekki rozdział dla was :) W dwunastym być może już dam zwrot akcji, który miałbyś mi więcej w połowie :D Planowałam 20 rozdziałów, ale teraz mi się wydaję, że w nich nie wyrobię ^^ Zobaczymy jak wyjdzie w praniu ;3 Już w środę Final Six *.* Mam nadzieję, że nasi chłopcy zabrną jak najdalej ;) Miałam dzisiaj spać u koleżanki, ale dla was przełożyłam to na jutro :) Widzicie jak ja się dla was poświęcam :D Szkoda mi Ivana i reszty za to dyscyplinarne wywalenie z kadry, ale nie dziwić się trenerowi :/ Biedni chłopcy, ale będą mieć nauczkę do końca źycia ;) Całuję i do następnego ( prawdopodobnie w środę :D )
-Dobra! Koniec! Było zabawnie, ale teraz moi drodzy zaczynamy trening.-falę śmiechu na sali przerywa stanowczy głos Kowala.-A wy...-tu wskazuje palcem na Nikolaya i Piotrka.-...zapamiętajcie, że nie wolno łapać zasad drużyny. W tej chwili mi się szybko przebierać i stawić na sali.-rozkazuję trener.
-Ej no! Co tak mało!? Może dać wam kontakt do mojego znajomego, który kręci bajki dla dzieci? Świetnie byście się tam nadawali! Pink boy i czarownica Jaga! Hit kreskówki! - zachwyca się Paul.
-Lotman, uciszyć cię tam? -zawraca mu uwagę Andrzej.
-Nie, nie trzeba trenerze.-zapewnia go Amerykanin, a reszta drużyny parska śmiechem.
Po kilkunastu minutach rozciągania chłopaki rozpoczynają trening od kilku kółeczek wokół boiska, a ty przyglądasz się temu wszystkiemu z uśmiechem. Nawet nie zauważasz, kiedy na sali pojawia się Monika. Dopiero, gdy dziewczyna Fabiana układa dłoń na twoim ramieniu odwracasz głowę i widzisz jej skromną osobę przed sobą. Witasz ją ciepłym uśmiechem i poklepujesz puste miejsce obok siebie. Brunetka ze śmiechem opada na sąsiednie krzesełko i rozpoczyna z tobą rozmowę. Nim zauważacie a mija wam cały trening chłopców, który oczywiście śledziłyście zawzięcie, śmiejąc się z niektórych wymian słownych siatkarzy, które doleciały do was.
Z delikatnym uśmiechem na ustach obracasz się na pięcie i podajesz zamówienia swojej przyjaciółce. Ola w szybkim tempie je wykonuje, a ty zanosisz. Tak właśnie mija ci popołudnie oraz wieczór, czyli jak zawsze w pracy i w miłym towarzystwie blondynki. Punktualnie o 19 nakładasz torbę na swoje ramie i opuszczasz lokal. Tym razem zmęczona nie masz już sił na spacer i wsiadasz do srebrnej Toyoty, którą podjeżdża po ciebie Bułgar. Muskasz delikatnie jego wargi i opadasz na fotel pasażera, zapinając pasy. Po kilku minutach twoja głowa bezwładnie zsuwa się z oparcia, co oznacza, że Morfeusz porwał cię do swojej krainy. Nikolay spogląda na ciebie ukradkiem i uśmiecha się subtelnie pod nosem, kręcąc głową. Musiałaś być naprawdę zmęczona. Skupiony na drodze wpatruje się w obraz przed sobą, chcąc jak najszybciej dotrzeć do waszego bloku. Po kilkunastu minutach parkuje samochód na znanej kamienicy i wysiada, a następnie podchodzi do drzwi od strony pasażera i otwiera je, opierając się nonszalancko o Toyotę. Wpatruje się w twoją spokojną twarz pogrążoną we śnie niczym zaczarowany i nachyla się na nią, drażniąc ją swoim, ciepłym oddechem. Przejeżdża palcem po linii twoich warg i wybudza się z amoku. Szerzej otwiera drzwi i bierze cię w ramiona, ostrożnie wyciągając z wnętrza samochodu. Z torbą na barku i tobą na rękach zmierza w kierunku wejścia do bloku. Podbródkiem wystukuje kod do klatki schodowej i rusza w dalszą drogę prowadzącą do waszego mieszkania. Chwilę później stoi przed dębowymi drzwiami, za którymi kryje się wasze lokum, zastanawiając się jak się do niego dostać. Po chwili pomaga mu starsza kobieta, która właśnie wraca ze spaceru z psem. Odpowiada jej szerokim uśmiechem, dziękując serdecznie. A następnie kopniakiem otwiera drzwi wejściowe i przenosi cię przez próg, a następnie układa na łożu małżeńskim w sypialni. Delikatnie przykrywa twoje ciało grubym kocem, a następnie zamyka okno, czując zimno na swoich odsłoniętej skórze.
***
Bojowo nastawiona energicznym krokiem z koszulką meczową z numerkiem 17 na plecach przemierzasz parking rzeszowskiego Podpromia, mijając po drodze do wejścia sporą grupę pasiaków, którzy pewni siły swojego zespołu i pozytywnie nastawieniu podążają w kierunku wejścia do centrum sportowego w Rzeszowie. Przekraczasz próg budynku i pewnym siebie krokiem zmierzasz w doskonale znaną ci drogę. Kąciki twoich ust momentalnie wędrują w górę, kiedy twoim oczom ukazują się mali kibice biało-czerwonych. Rozczulona tym widokiem nie zauważasz wołających cię dziewczyn. W końcu jednak zrywasz się z miejsca i podbiegasz do sektora, w którym usadowiły się partnerki siatkarzy i witasz je szerokim uśmiechem. W końcu pozwalasz swojemu tyłkowi opaść na niebieskie, plastikowe krzesełko, przyglądając się rozciągającym zawodnikom obu drużyn. W przeciwnym kącie trybun dostrzegasz klub kibica Lotosa Trefla Gdańsk, który wykrzykuje różnorakie dopingi. Po rozgrzewce indywidualnej siatkarze stolicy Podpromia schodzą do szatni, a ty za ich śladem także opuszczasz halę. Wpadasz do pomieszczenia bez pukania, gdyż chłopcy przyzwyczajeni są do twojej obecności w ich czterech ścianach i zasiadasz z słodkim uśmiechem na kolanach Pencheva. Bułgar spogląda na ciebie roześmiany, a ty jedynie spoglądasz na niego z pod wachlarzu czarnych rzęs. Oplatasz jego szyję dłońmi i zatapiasz się w jego ciemnych, niesamowicie błyszczących tęczówkach. Nim zauważasz a brunet złącza wasze usta w namiętnym, pogłębiającym się z każdą chwilą pocałunku. Pieści twój język swoim, tocząc z nim bitwę o nominację. Nie przejmujecie się towarzystwem kolegów Nikolaya, po prostu skupiacie się jedynie tylko na sobie i czujecie się jakby świat przestał istnieć. W obecnej chwili liczycie się tylko wy, wasze usta smakujące siebie nawzajem i bliskość, którą się teraz napawacie. W końcu jednak niechętnie odrywasz się od cholernie kuszących warg przyjmującego i opuszczasz jego kolana, a po chwili także szatnie. Każdego z chłopaków klepiesz po pośladkach, życząc powodzenia. Powracasz na swoje miejsce obok blondynki i posyłasz jej delikatny uśmiech. Po chwili podrywasz się z miejsca i z kartką jednego z barw klubu, białego odśpiewujesz hymn Asseco Resovii Rzeszów. Gdy słyszysz wrzawę panującą na trybunach przechodzą cię ciary. To co wyczynia się w Podpromiu nie wyczynia się w żadnej hali na całym świecie podczas sezonu klubowego i jesteś tego pewna. Witasz każdego z zawodników gromkimi brawami, a kiedy na parkiet wbiega Penchev wstajesz z miejsca i z możliwie rozciągniętymi kącikami ust wykrzykujesz motywujące dopingi w jego stronę. Twój narzeczony uśmiecha się do ciebie urzekająco, kręcąc roześmiany głową. Wybiega w pierwszej szóstce, a ty zaciskasz kciuki, przymykajac powieki i marząc by spełniło się jego marzenie.
Spotkanie rozpoczyna się od zdobycia pierwszego punktu obiciem palców Gdańszczan przez Buszka.Kapitan Lotosu odpowiada przesuniętą krótką, doprowadzając do remisu po 1. Mika oddaje punkt Rzeszowianom po zagrywce w siatkę. Zatrzymanie Schoepsa blokiem i jest 2:2.Kiedy Penchev także nabija na żelazną ścianę bloku i piłka pada w pomarańczone zaciskasz zirytowana dłonie w pięści.Kolejna czapa na Jochenie, obicie rąk przez Nikolaya, autowy serwis Piotrka... I tak oto zespół Andrei Anastasiego prowadzi 4:8 na pierwszej przerwie technicznej. Pozytywnie nastawiona ignorujesz wynik, popijając zimną Pepsi. Niepokoisz się jednak, kiedy Gdańsk utrzymuje także czteropunktową przewagę na drugim czasie technicznym. Niepodbita przez Gacka piłka wpada w pomarańczowy plac drużyny z Trójmiasta. Punktowy atak Pencheva i jest już 14:16. Kiwka Falaschiego, aut po zagrywce Schwarza, serwis psuję także twój narzeczony.Kiedy na tablicy widnieje wynik 15:19 Andrzej prosi o czas dla swoich podopiecznych. Nic to jednak nie daje, gdyż pierwszy set kończy atak Troya i to Gdańsk prowadzi 1:0 w setach, wygrywając 19:25 w pierwszej odsłonie. Tym razem ufasz chłopakom i wiesz, że łatwo nie odpuszczą. Nie wpadasz do szatni jak masz to w zwyczaju, tylko przerwę pomiędzy pierwszym a drugim setem spędzasz na dworze, spacerując powoli po parkingu. Zimne powietrze ochładza twoje rozgrzane ciało, a także umysł, który ciągle zastanawia się czego zabrakło w debiutującej partii.
Piłkę setową drugiego seta zdobywa Nikolay, kiwając delikatnie za blok, a drugą partię kończy Marko.Po zawziętej trzeciej partii na przewagi wygrywają Resoviacy 27:25. A czwarty set to tylko dominacja rzeszowskich graczy. Kiedy Jochen kończy ostatni atak dzisiejszego meczu trybuny jakby budzą się do życia. Wraz z tysiącami kibiców wykrzykujesz : "Mistrz! Mistrz! Resovia!".
Euforia jaka cię wypełnia jest nie do opisania. Twój narzeczony zdobył właśnie pierwszy tytuł Mistrza Polski! Po dwóch latach pobyt w stolicy Podkarpacia dzisiaj zdobywa złoto Plusligi! Uradowana pojawiasz się przy barierkach z lustrzanką w dłoniach, wykonując zdjęcia przeszczęśliwym graczom. Chwilę później stoją obok ciebie dziewczyny, wymieniając uwagi na temat dzisiejszego spotkania. Na twoje usta wpęza uśmiech, kiedy przyglądasz tulącym się do siebie zawodnikom. Po podziękowaniu przeciwnikowi za mecz siatkarze Rzeszowa znikają we wnętrzu szatni. Wręczasz aparat Olce i znikasz na korytarzu. Energicznie otwierasz drzwi szatni i wydając z siebie okrzyk radości rzucasz się Bułgarowi na szyję, zatapiając się w jego słodkich, smakujących pożeczką wargach. Nikolay ściska twój tyłek, a ty wplatasz palce w jego czuprynę. Zdyszana odrywasz się od niego i ściskasz z całych sił jego sylwetkę. Jesteś z niego tak cholernie dumna! Słyszysz przy uchu jego cichy, uroczy śmiech. Tuli cię w swoich ramionach jak największy skarb. Bo właśnie nim dla niego jesteś. Nie liczy się dla niego złoto zdobyte dzisiejszego wieczoru. Ty jesteś najważniejsza i byłaś od jakiś 3 lat.
-Gratulacje kochanie. Jestem z ciebie taka dumna!-zacieśniasz uścisk, a Nikolay syczy z bólu.-Przepraszam. Po prostu chcę cię tak mocno wyściskać jak nigdy dotąd. -mówisz z nikłym uśmiechem pod nosem.
-Kotku ty się chyba zapominasz! Za chwilę muszę iść odebrać swoje złoto, a ty mnie chcesz udusić! -spogląda na ciebie roześmiany.-No już nie rób takiej miny! Kocham cię!-muska twój policzek.
-Zajebista muzyka! Loti! Jesteś DJ na naszym ślubie.-puszczasz oczko Amerykaninowi.
-Z przyjemnością przyszła pani Penchev!-odkrzykuje z radością.
Wyplatasz się w końcu z uścisku przyjmującego i opadasz na jedną z ławek, śledząc jak twój narzeczony zmienia górną część garderoby. Zagryzasz dolną wargę, kiedy zdejmuje meczowego pasiaka, a zamienia go na biały T-shirt z czerwoną-białą mapą i napisem "Mistrz Polski 2015!". Całujesz go jeszcze przelotnie w usta i ulatniasz się z ich szatni, aby mogli w spokoju wyjść na koronację. Szczęśliwa i uśmiechnięta stajesz obok swoich koleżanek oraz przyjaciółki i obserwujesz jak gospodarze ostatniego w tym sezonie meczu Plusligi 2014/2015 nagradzają Lotos Trefl Gdańsk srebrnymi krążkami, które wieszają na ich szyjach. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem. Ten klub zaskoczył wszystkich i odwalił kawał naprawdę świetnej roboty. Zdecydowanie zasługiwał na to srebro jak nikt inny. Szkoda ci tylko Wojtka, który wraz ze swoim zespołem powalczy jedynie o brąz. Z rozmyśleń wyrywa cię głos spikera :
-A teraz Mistrz Polski 2015! Asseco Resovia Rzeszówwww!!
Zachwycona wydajesz ze swojego gardła pisk szczęścia, klaskając mocno w dłonie. Oni są bezkonkurekcyjni i jedyni w swym rozdzaju! Po prostu najepsi w Polsce! Z uśmiechem pod nosem uwieczniasz każdego z zawodników rzeszowskiego klubu na fotografii zaraz po zawieszeniu na jego szyi złotego medalu. Nikolayowi robisz kilka zdjęć i nagrywasz jego wygłupy wraz z stojącym obok niego Serbem. Szalony no! Kiedy po wnętrzu twieRRdzy roznosi się wyjatkowe " We're the Champions" po twojej twarzy spływa kilka łez. To jest piękne! Jak oni kochają swoich fanów i to co robią, jak im niesamowicie dziękują za cały sezon, w którym ich wspeirali. Oni są niesamowitymi człowiekami! Pośpiesznie wycierasz słony płyn i parskasz śmiechem, widząc jak twój Niko wygłpupia się w postaci tańca, a wszystkie kamery skierowane są właśnie na niego. Kochasz go! Kochasz tego idiotę, który teraz tańczy koźlacko w geście szczęścia! To jego pierwsze klubowe złoto w karierze. I nim zauważasz a ten szaleniec podbiega do ciebie i bierze cię na barania, biegając po całej hali Podpromie. Widzisz jak Olka pęka ze śmiechu, a reszta dziewczyn prawie płacze. Czy tylko twój partner musi zawsze być tak nienormalny?
-Głuptasie bo się wywalimy!-krzyczysz roześmiana.
-Ze mną jesteś bezpieczna, skarbie!-odpowiada ci.-Kocham cię! Kocham Anastazję Dudzicką!-wypowiada po polsku bez ani jednej pomyłki.
-Och zamknij się! Już wystarczy!-uciszasz go.
-O nie to! Dopiero początek!-odpowiada ci z cwaniackim uśmieszkiem.
-Już się boję tego co wymyśliłeś.-przyznajesz z obawą.
~*~
Taki oto przyjemny i lekki rozdział dla was :) W dwunastym być może już dam zwrot akcji, który miałbyś mi więcej w połowie :D Planowałam 20 rozdziałów, ale teraz mi się wydaję, że w nich nie wyrobię ^^ Zobaczymy jak wyjdzie w praniu ;3 Już w środę Final Six *.* Mam nadzieję, że nasi chłopcy zabrną jak najdalej ;) Miałam dzisiaj spać u koleżanki, ale dla was przełożyłam to na jutro :) Widzicie jak ja się dla was poświęcam :D Szkoda mi Ivana i reszty za to dyscyplinarne wywalenie z kadry, ale nie dziwić się trenerowi :/ Biedni chłopcy, ale będą mieć nauczkę do końca źycia ;) Całuję i do następnego ( prawdopodobnie w środę :D )
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńBoże jest 00:46!!! Nie dosyć,że muszę wcześnie wstać, to jeszcze śmieje się jak głupia do sera;) Pamiętam co mi obiecałaś po zakończeniu Matta i Anki i muszę ci przyznać racje, rozbawiłaś mnie totalnie i doprowadziłaś do łez, tym razem ze śmiechu:) Czarownica i Pink boy są genialni ;) Powtórzę się po raz kolejny, masz wielki talent w opisywaniu przebiegu spotkań. Czekam z WIELKĄ niecierpliwością na to co wymyślisz w następnym rozdziale:) Pozdrawiam.
UsuńGratulację, to Ci się udało! :)
UsuńWłaśnie się zdziwiłam widząc Twój komentarz jako pierwszy i do tego tak późno :D
Bo to duet idealny do kreskówek ^^
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam ;*
Mistrze! ^^ rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na środe i ten zwrot akcji ^^ pozdrawiam gorąco :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :*
UsuńOj chciałabym na żywo zobaczyć Niko i Piotrka przebranych xD
OdpowiedzUsuńAna weź mi oddaj Niko!
Do następnego!
Uwierz mi, ja też ^^
UsuńNiko jest tylko jej :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Normalnie to rano śmiało jestem pierwsza, a teraz co?! Ale nie martw się, nie jestem zdegustowana! Ooo szczerze pisałaś mi o czym będzie rozdział, ale jak zwykle fantastycznie to opisałaś <3 Króliczek Niko- wyprodukujmy serię maskotek *-* Sukces gwarantowany ^^ Pit jako czarownica- twoje pomysły mnie rozwalają! Nastka i Mistrzowie, czyli szalony Niko wita!
OdpowiedzUsuńAle ty wiesz na jaki rozdział czekam z wypiekami na twarzy *-* Jezuuu jeszcze tyloo trochę i Wojtuś...
Kochająca xD
Nicol
Poświęcasz się niby dla nas? Chyba dla własnego zdrowia ;)
UsuńWierzę w Ciebie! Jeszcze nie raz będziesz za pewne tą pierwszą! :D
UsuńDziękuję za tak miłe słowa ;* Jestem jak najbardziej za! :3 Haha xD Chciałam wprowadzić coś szalonego ;)
Niko zawsze nieokiełznany byk, którego przybawia Nastka płachtą ^^
Haha xD Już niedługo ;3
Pozdrawiam :*
Yyy co ma do tego moje zdrowie? :D
Widok Niko w przebraniu królika , do tego różowego nawet Mnie powalił na kolana, chociaż do tego widok biegającego po hali Nowakowskiego w stroju czarownicy i miotłą. Chciałabym wylądować na takim balu przebierańców z Nimi wszystkimi. Lotman jako DJ , Ja takiego też chcę na swoich urodzinach haha ! Pomysłów Pencheva trzeba się bać Anastazjo ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam !
Och, ależ to by był cudowny dzionek ;3
UsuńDJ Loti rozwala chałupę :D
Prawda? :D
Pozdrawiam i dziękuję :*
Haahahahaa widok w mojej wyobraźni Pita-czarownicy i Niko-pink boy powalił mnie na kolana we łzach xD
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Wojtusia i wieść jak zakończy się związek z Niko...bo Nastka będzie z Wojtkiem prawda? ;P
Bardzo miły i przyjemny rozdzialik xD
Pozderki ;**
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńjest to pewnie cisza przed burzą
pozdrawiam