sobota, 11 lipca 2015

Dziesiąty: Mogę pełnić rolę odskoczni od problemów.

Z dedykacją dla Eweliny D. oraz wszystkich fanek bohatera ostatniej akcji :D Nicollate dzięki za pomysł, Kochana jesteś! :* 

Najszybciej jak tylko możesz przemierzasz znajdujące się przed tobą metry i zdyszany wbiegasz do budynku. Stajesz przed windą i nerwowo naciskasz guzik, a kiedy dźwignia się nie pojawia powtarzasz to jakieś piętnaście razy. W końcu los się nad tobą miłuje i sprawia, że dźwi obiektu otwierają się, a ty pośpiesznie do nich wskakujesz. Chwilę później szybkim krokiem przemierzasz korytarz i kiedy twoim oczom ukazują się dębowe drzwi z złotymi cyferkami układającymi się w numer 213, energicznym ruchem szarpiesz za klamkę i wpadasz do środka. Opierasz swoje ręce o kolana, próbując unormować swój oddech. Kilka skłonów i akcja twojego serca oraz płuca wracają do normalnego funkcjonowania. Zmęczony opadasz na przyjemnie miękki materac, uśmiechając się do siebie pod nosem. Wtedy dopiero zwracasz uwagę na Lotmana, który oparty plecami o poduszkę przegląda coś w swoim telefonie ze słuchawkami na uszach. Jak na zawołanie Amerykanin podnosi głowę i obdarza cię  spojrzeniem swoich ciemnych tęczówek, ze śmiechem kręcąc głową. 

-Dobrze, że wreszcie jesteś, bo Kowal jest w pokoju Jochena i Ignaczaka, czyli 212.-oznajmia ci z lekkim uśmiechem.         

-Dzięki za info. Dobry z ciebie przyjaciel Loti.-posyłasz mu szeroki uśmiech.

-Czy kiedykolwiek w to wątpiłeś?-unosi jedną z brwi.-No jak możesz! Penchev ty zdradziecka dupo! Z kim już się pieprzysz za moimi plecami?! No z kim?! Z Piterem bo ma tą piękną końską mordę?! Jak możesz?! - udaje zrozpaczonego, a ty zginasz się ze śmiechu.

-Nigdy w to nie wątpiłem Paul i zawsze byłem wierny tylko tobie kochanie.-puszczasz mu oczko, klepiesz go po ramieniu.

Przyjmujący posyła ci roześmiane spojrzenie i wraca do pisania SMS'ów z Jasmine. Ty natomiast kręcisz zanosząc się wciąż śmiechem i ocierając palcem łzy gromadzące się w kącikach twoich oczów. Twój kumpel naprawdę czasami przechodzi samego siebie. Chwilę później po wnętrzu waszego pokoju roznosi się pukanie do drzwi. Wymieniasz z twoim współlokatorem przelotne spojrzenie i pośpiesznie nakrywasz się kołdrą, odwracając plecami do łóżka Paula. Masz nadzieję, że Andrzej się na to nabierze. Chwilę później do twoich nozdrzy dociera specyficzny zapach perfum twojego trenera, a do uszu jego zachrypnięty nieco głos: 

-Cześć Paul. Widzę, że twój kolega zdążył już wrócić do hotelu.

-Ależ trenerze! On tu ciągle był i jak widzi trener właśnie śpi.-zapewnia go Lotman.

-Nie treneruj mi tu!-karci go.-No to się mu przyjrzymy.-puszcza oczko swojemu zawodnikowi i przekracza próg waszego lokum.

Pośpiesznie przymykasz powieki i modlisz się w duszy, żeby Kowal nic nie zauważył. Czujesz jak nachyla się na twoją sylwetką i nagle zdziera z ciebie pierzynę. Słyszysz jego głośne westchnięcie, a już po chwili nie wytrzymuje i wybucha:

-Ty myślisz Penchev, że jestem tak głupi!? Masz mnie za idiotę!? Od kiedy to kładziesz się spać w klubowych dresach? Z tego co pamiętam zawsze sypiasz w bokserkach i ewentualnie podkoszulku. Nikolay otwórz w tej chwili te oczy!

Zrezygnowany poddajesz się i poprawiasz się do pozycji siedzącej. Nerwowo przeczesujesz swoje ciemne włosy palcami, spoglądając na twarz twojego trenera. Jest ci cholernie głupio, że tak go potraktowałeś. Przecież on dał ci szansę, postawił na ciebie, stawiając cię na każdy mecz w wyjściowej szóstce, może z małymi wyjątkami zostawałeś na ławce. A ty kłamałeś mu w żywe oczy, że ciągle tutaj byłeś. 

-Nie, nie mam trenera za idiotę. Przepraszam po prostu chciałem spędzić trochę czasu z moją narzeczoną. Przyjechała tu specjalnie dla mnie i nie mogłem się nią nawet na cieszyć, bo zaraz po meczu musieliśmy jechać do hotelu.Tak mi przykro, że trenera tak potraktowałem. Proszę niech mi trener wybaczy. Poniosę wszelką karę. Tylko niech trener nie wini Anastazji.-usprawiedliwiasz się skruszony. 

-Wybaczam, ale nigdy nie łam naszych reguł. A za karę będziesz musiał na jeden z treningów przyjść w przebraniu różowego króliczka.- oznajmia ci z lekkim uśmiechem. 

Twój przyjaciel parska śmiechem, a ty gromisz go morderczym spojrzeniem. Andrzej żegna waszą dwójkę, a ty zmęczony wydarzeniami dzisiejszego dnia bierzesz szybki prysznic i kładziesz się do łóżka. 

                                                           ***
Cała w skowronkach przymykasz za sobą drzwi pokoju, aby nie obudzić śpiącej wciąż blondynki i udajesz się na dół. W holu wyposażasz się w papierowy, parujący kubek i z uniesionymi kącikami ust opuszczasz wasze za kwaterowanie. Powolnym korkiem przemierzasz ulice Berlina, upijając co chwila łyk ciemnej cieczy. Przymykasz powieki i wsłuchujesz się w śpiew ptaków, które przyjemnie drażnią twój słuch. Czujesz jak twoją twarz muskają subtelne płomyki słońca, a lekki wiaterek wprawia kosmyki twoich włosów w ruch. Jak na marzec w Niemczech panuje świetna pogoda i jest naprawdę bardzo ciepło, co znacznie cię zadowala. Zafacynowana tutejszym miastem coraz dłużej spacerujesz, wykonując przy tym kilka fotografii. Kąciki twoich ust wędrują znacznie ku górze, kiedy w jednej z kawiarnii zauważasz rzeszowskich siatkarzy. Machasz ze śmiechem do siedzącego przy oknie Jochena, a ten gestem dłoni zaprasza cię do środka. Po chwili zastanowienia postanawiasz spędzić trochę czasu w towarzystwie Resoviaków i przekraczasz próg lokalu, posyłając siatkarzom ciepły uśmiech. Opadasz na wolne krzesło obok Ignaczka, który wciągnięty jest w rozmowę z amerykańskim przyjmującym. Witasz się z siedzącymi przy stoliku Piotrkiem i rozpoczynasz rozmowę, wypytując go o wczorajszą sytuację z Kowalem sprawdzającym pokoje. Środkowy drapie się po głowie i stara się unikać twojego wzroku. 

-Piotrek! -składasz ręce na piersiach i spoglądasz na niego podejrzanie. 

-Co piękna?-szczerzy się do ciebie niemiłosiernie.

-Opowiedz na moje pytanie.-mówisz stanowczo, a Nowakowski wzdycha. 

-No co? Kowal wlepił nam z Niko po karze i tyle, ale spokojnie nie będzie dziś ryzykował na boisku i nas wpuści.-oznajmia co z uśmiechem blondyn.-A gdzie masz Olę?-pyta.

-Jeszcze śpi. Ja wyszłam na spacer podziwiać Berlin. Strasznie tu ładnie.

-To prawda.-przytakuje ci.

Tak wciągasz się w rozmowę z twoim przyjacielem, że nawet nie zauważasz, kiedy Penchev pojawia się za twoimi plecami i dopiero jego usta pieszczące twoją szyję uświadamiają ci jego obecność. Momentalnie odwracasz się do tyłu i obdarzasz Bułgara najcudowniejszym uśmiechem, jaki tylko masz w swoim wyposażeniu. Tymczasem jego czekoladowe, uradowane tęczówki wpatrują się w twoją twarz z iskierkami szczęścia, świecąc się przy tym przepięknie. Chwilę później jego wargi lądują na twoich ustach, muskając je delikatnie. Z każdą sekundą pocałunek ten przeradza się w coraz to głębszy i namiętniejszy, gdzie wasze języki prowadzą bój o dominację. Po dłuższej chwili w końcu odrywasz się od przyjmującego pozbawiona jakiego kolwiek tchu. Nowakowski posyła wam tylko uroczy uśmiech, a na twój policzek wpływa rumieniec o barwie buraku. Nikolay natomiast uśmiecha się subtelnie, splatając twoje palce ze swoją dłonią. Kiedy chcesz się już odezwać nagle po pomieszczeniu roznosi się piosenka, oznajmiająca że ktoś się chce z kimś skontaktować. Oddychasz ulgą, gdy okazuję się, że to komórka Cichego Pita. Blondyn przeprasza was na chwilę i opuszcza stolik, udając się do toalety. Twój narzeczony natychmiast z tego korzysta i zasiada na jego miejscu, naprzeciw ciebie. Układa swoje dłonie na stoliku, ponownie łącząc wasze palce w jedność. Uśmiechasz się pod nosem, wpatrując się w twarz Bułgara niczym obrazek. Nikolay natomiast pochyla się nad waszymi dłońmi i muska zewnętrzną część twojej ręki. Niechętnie, ale w końcu zbierasz się w sobie by poruszyć temat wczorajszego powrotu siatkarza do hotelu. Niko spogląda na ciebie roześmiany, dzieląc się z tobą kara jaką otrzymał. I ty nie kryjesz swojego rozbawienia. Śmiejesz się głośno, kręcąc z nie dowierzaniem głową. W tej chwili po prostu podziwiasz Andrzeja za tą pomysłowość. Nigdy nie wpadłabyś na coś takiego szalonego. 

-Przepraszam cię, że przez mnie naraziłeś się trenerowi.-robisz smutną minę. 

-Głuptasie to nie twoja wina. -uspokaja cię Niko.-To ja zdecydowałem się z tobą pójść. Po za tym to nic wielkiego. To i tak łagodna kara.-śmieje się uroczo, a ty wraz z nim. 

-Kocham cię Niko.-wyznajesz z szerokim uśmiechem.

-Ja ciebie też, Nasti!-słodko zdrobnia twoje imię. 

Momentalnie na twoją twarz wdziera się szeroki uśmiech, na co Ignaczak z Paulem, którzy właśnie dopijają ostatnie łyki niemieckiej kawy chichoczą cicho. Posyłasz im mordercze spojrzenie, a on tylko unoszą ręce w geście niewinności i odstawiają filiżanki na stół. Chwilę później na rozkaz Schoepsa podnoszą się z miejsc i opuszczają kawiarnię, ruszając na mini wycieczkę, którą serwuje im atakujący. Żegnasz się z chłopakami całusami w policzek, a chwilę dłużej stoisz z Niko, który zatapia się w twoich wargach. Po kilku minutach z subtelnym uśmiechem malującym ci się na ustach ruszasz jednak w stronę powrotną, machając Resoviakom. 

Parskasz śmiechem na kolejne zabawne historie opowiadane przez Olę o ich wyjazdach na wakacje czy to też poznawaniu na wzajem swoich rodziców. Kiedy opowiada ci jak Piotrek zagapił się, gdyż uciekał przed ojcem blondynki i wpadł do studzienki kanalizacyjnej po prostu stajesz w miejscu i łapiesz się za brzuch, rechocząc jak umysłowo chora. Blondynka posyła ci kuksańca w żebra i szepcze do ucha abyś się uspokoiła, a ty jedynie podnosisz sie i zanosząc się śmiechem, chwiejnym ruchem i trzymając się za brzuch przekraczasz próg berlińskiej hali. Fabian, na którego napotykacie się po drodzę na trybyny spogląda na ciebie jak na wariatkę, kręcąc głową.

-Olka! Co ona do cholery ćpała?-Drzyzga pojawia sie koło was, śmiejąc się głośno.

-Nutkę humoru z życia mojego i Pita plus Pepsi, które dziwnie smakowało.-szczerzy się blondynka. 

Rozgrywający opuszcza wasze towarzystwo i wraca do rozgrzewki. Z szerokim uśmiechem machasz do swojego partnera, a on posyła ci wielkiego całusa w powietrzu. Ola przygląda się temu wszystkiemu z cichym śmiechem pod nosem i sięga spragniona po butelkę wody. Ty tymczasem pełna pozytywnej energii pozyskanej dzięki opowieściom przyjaciółki i świetnemu humorowi pokonujesz schody i stajesz obok barierki, podziwiając z bliska odbijającego piłką Nikolaya. Po chwili Bułgar pojawia się przy twoim boku i spogląda na ciebie podejrzanie.

-Co ty brałaś?-przekrzywia głowę na bok i mróży oczy.

Nie odpowiadasz na jego pytanie, tylko oplatasz jego szyję swoimi rękami i wpijasz się żarłocznie w jego kuszące wargi. Penchev nieco zaskoczony twoim gestem po chwili pozwala ci prowadzić zmagania z jego językiem i całkowicie poddaje się pieszczocie jaką go obdarzasz. Na sam koniec delikatnie przegryzasz jego dolną wargę, a on jęczy wprost w twoje gardło. Usatysfakcjonowana wracasz na swoje miejsce i obserwujesz jak z każdą minutą obiekt coraz bardziej zapełnia się kibicami. Nim dostrzegasz a Zenit Kazań i Asseco Resovia Rzeszów przezentują się publiczności, a następnie witają pod siatką. 
Rozpoczyna Zenit od piekielnie mocnej zagrywki, której w stanie nie jest przyjąć Ignaczak, który leży powalony na parkiecie. Krzywisz się lekko na ten widok i klaszczesz w dłonie wraz z Olą, wykrzykując rozmawite dopingi wspierajace waszych zawodników. Tym razem psuję serwis w siatkę,a kolejny punkt na konto Resovii wpada po przypadkowy odbiciu piłki atakowanej przez Ivovica przez Kobzara. Nim dostrzegasz, a Resovia przegrywa pierwszą partię 22:25. Nieco zaskoczona takim obrotem sprawi, ale także rozczarowana niezbyt dobrą grą zespołu z Rzeszowa pociągasz za sobą Olkę i biegniesz w kierunku szatni. Na szczęście ochrona bez żadnego problemu was wpuszcza, widząc waze legitymacje. 

-Coś przeczuwam motywującą gatkę.-posyła ci uśmiech blondynka. 

I rzeczywiście. Zaraz po pojawieniu się w pomieszczeniu klaskasz w dłonie, ostro krzycząc na graczy Asseco Resovii Rzeszów. Muskasz ustami policzek Niko i opuszczasz szatnie, wracając na trybuny. Załamujesz ręce, kiedy rosyjski klub już na samym początku drugiej partii wyrabia sobie kilku punktową przewagę i na pierwszej przerwie technicznej prowadzi 8:5. Widocznie twoje słowa nie podziałały zbyt dobrze na zawodników... Klaszczesz w dłonie, krzyczysz z całych sił, będąc pewna że na kolejny dzień twoje gardło będzie cholernie mocno zdarte. Masz to jednak gdzieś. Chcesz wspierać swoje narzeczonego do końca meczu. Jak to mówią, dopóki piłka w grze. Z każdą minutą zawodnicy polskiego klubu walczą o odrobienie strat, a kiedy wynik na tablicy wskazuje 15:14 dla Kazania atak swój kończy Anderson i oba zespły schodzą na przerwę techniczną. Po 16. punkcie sytuacja robi się coraz gorsza. Rosyjski klub ciągle powiększa przewagę i zbliża się coraz bliżej do zakończenia drugiego seta swoim zwycięstwem. Zablokowany Nikolay i koniec. 25:23 dla Rosjan. Załamana skrywasz twarz w dłoniach i tym razem nawet nie podnosisz się z miejsca. Ola obejmuje cię ramieniem i przyciąga do siebie, mówiąc że wszystko będzie dobrze. Przecież to Rzeszów, a on się nigdy nie poddaje!  Trzeci set o dziwo rozpoczyna się od zdobycia pierwszego punktu dla Asseco, a jego wykonawczą jest Jochen, który obija blok Zenitu. Później dwie udane zagrywki atakującego. 0:4 dla Rzeszowa! Przybijasz piątki z Olą, skacząc uradowana. Może wreszcie nastał czas obudzenia się z zimowego snu? Po ataku Buszka zespoły schodzą na pierwszą przerwę techniczną, na której to 4:8 prowadzi Rzeszów. Twoja radość jest jednak chwilowa, gdyż po kilkunastu minutach jest 12:12 po punktowym bloku na Buszku. Nowakowski kiwa, doskonały atak Michajłowa, Penchev przebija się przez blok, Apalikow trafia w boisko, zagrywka atowa Jochena. 16:14 na drugiej przerwie technicznej. Nim się oglądasz a drużyna Zenitu Kazań skacze ze szczęścia po pokonaniu polskiego zespołu 3:0. Spoglądasz w stronę Rzeszowa, który także się cieczy. Zbiegasz z Olą na dół i zdajesz sobie sprawę, że nie jest źle. Może nie jest wyśmienicie, ale jest świetnie! Przecież Asseco zdobywa swój pierwszy medal w Lidze Mistrzów i to srebrny. Dla nich to naprawdę dobry wynik. Szczęśliwa rzucasz się na szyję narzeczonemu i muskasz jego policzek swoimi wargami, pozostawiając na nim mokry ślad. Nikolay opiera swoje czoło o twoje i spogląda ci głęboko w oczy swoimi paraliżującymi ciało brązowymi tęczówkami. Widzisz w nich ogniki szczęścia, radości. 

-Dziękuję Nastka.-szepcze wprost w twoje wargi i całuje cię subtelnie. 

Chwilę później w berlińskim obiekcie gasną światła, a ty z Olą przy barierce podziwiacie dekoracje podium. Z lustrzanką w dłoniach i z uśmiechem na ustach wykonujesz kilka fotografii, by upamiętnić swój pobyt tutaj, a także jeden z wielkich sukcesów twojego chłopaka. Na widowni dostrzegasz Włodarczyka, który chyba jest w nie najlepszym humorze po przegranej z berlińczykami. Decydujesz mu się jednak pomachać, a on posyła ci w odpowiedzi nikły uśmiech i odwzajemnia gest. Po nagrodzeniu najlepszych zawodników na danej pozycji nadchodzi czas wkroczenia tutejszego zespołu na najniższy stopień podium. Widząc ich radość uśmiechasz się pod nosem, robiąc zawodnikom kilka zdjęć. Musisz przyznać, że hala w takim wydaniu zdecydowanie bardziej ci się podoba. Ta ciemność stwarza doskonałe klimaty. Chwilę później na parkiet wbiegają szczęśliwi Resoviacy, którzy wskakują na drugi stopień pudła. Z szerokim uśmiechem obserwujesz jak twój narzeczony pochyla się, by na jego szyi zawisł srebrny krążek. Dostrzega twoją skromną osobę i z uśmiechem pozuje do zdjęcia, które mu wykonujesz. Po chwili uwieczniasz także na krótkim filmiku i fotografiach radość polskiego klubu, a na samym końcu tryjumfatora Ligi Mistrzów 2015. 


                                                                  ***

Z szerokim uśmiechem na ustach na palcach zakradasz się do pokoju 314, cichutko zamykając za sobą drzwi. Do twoich uszu dobiega dźwięk spływającej w kabinie prysznicowej wody, co jeszcze bardziej cię cieszy. Masz zamiar w przyjemny sposób podziękować Nikolayowi za walkę włożoną w te rozgrywki i ukorowanie jej srebrnym medalem. Delikatnie naciskasz na klamkę drzwi od łazienki i przekraczasz próg pomieszczenia. Powoli pozbywasz się swoich ubrań i kiedy jesteś już całkowicie w bieliźnie uchylasz drzwi od kabiny i wpadasz do środka. Przytulasz się do umięśnionych pleców, składając na nich delikatnie pocałunki. Słysysz jęk przyjmującego, ale pochłonięta adorowaniem ciała siatkarza nie zwracasz uwagi, że nie jest nim Penchev. 


-A cóż to niespodzianka? Czym sobie na to zasłużyłem?-mruczy po angielsku brunet. 

A ty momentalnie odrywasz się od kręgosłupa mężczyzny i odskakujesz na bok. Spoglądasz zaskoczona na Matthew Andersona, który stoi przed tobą tak jak go Pan Bóg stworzył. Musisz jednak przyznać, że jego ciało naprawdę ci inponuję, a w szczególności jego nagi tors, po którym spływają jeszcz krople wody. Amerykanin  uśmiecha się do ciebie urzekająco, obdarzając wzrokiem twoje kobiecie atuty, których na szczęścnie nie zdążyłaś właśnie odslonić. 

-Ja pierdolę! Kurwa! Co ja narobiłam?!-klniesz siarczyście.

-Wyluzuj.-puszcza ci oczko Anderson.-O co chodzi? Dlaczego taka niewiasta zaszczyciła mnie swoją obecnością i to w tak atrakcyjnym wydaniu?- unosi pytająco brwi. 

-Zanim ci odpowiem, to proszę zasłoń twój skarb.-prosisz, odwracając głowę w bok.

Matt śmieje się pod nosem, ale wykonuje twoją prośbę i zawiązuje na biodrach, biały, hotelowy ręcznik, a następnie łapie cię za rękę, wyciągając z pod spływajacego wciąż strumienia wody. Przyjmujesz od niego ręcznik i obwinięta nim osuwasz się po ścianie, upadając na zimne płytwki. Przeczesujesz nerwowo wilgotne włosy i spoglądasz z pod wachlarzu rzęs na Amerykanina. 

-Chciałam zrobić narzeczonemu niespodziankę i wpaść do niego bez zapowiedzi i wiesz... Kuźwa, ale pomyliłam pokoje. Pewnie źle uslyszałam numer i wyszło... Bardzo cię za tą sytuację przepraszam. Jest mi cholernie wstyd. -spuszczasz głowę,unikając jego wzroku.

-Hej! Spokojnie. Nic się takiego nie stało.-chwyta twój podbródek i tym samym zmusza cię do spojrzenia w swoje oczy.-Szczerze to zazdroszczę chłopakowi tak pięknej narzeczonej.-posyła ci szeroki uśmiech, a ty rumienisz się niczym burak.-O jak słodko. Rumienisz się!-śmieje sie cicho.- W każdym bądź razie to nie twoja wina. Po prostu nie dosłyszałaś db numeru. 

-Dzięki za zrozumienie i komlementy.-posyłasz mu subtelny uśmiech. 

-Szczerze? Chętnie bym z tobą zaliczył taką przyjemną noc.-nachyla się nad tobą i szepcze wprost do twojego ucha, a twoje serce przyśpiesza.-Jak coś to odezwij się. Mogę pełnić rolę odskoczni od problemów.-kropla spływająca z jego włósów ląduję na twoim ramieniu, powodując przyjemny dreszczyk rozchodzący się po twoim ciele. 

-Dzięki za propozycję, ale chyba nie skorzystam. Na razie jestem szczęśliwą dziewczyną przy boku Niko.-podnosisz się z miejca.-Ja chyba będę się już zbierać.-oznajmiasz. 

-Chcesz wyjść z tego pokoju w samym ręczniku?-dziwi się.-Jak chcesz być dalej szczęśliwa to radzę zmienić odzienie.-przeczesuje palcami ciemne kosmyki włósów.- Będę w pokoju, jak coś.

                                                          ~*~

I oto jest dziesiątka :D Moim zdaniem denna trochę, tylko zakończenie niezłe :P Przepraszam, że nie pojawiała się w środę ( napisałam we wtorek, gdyż pomyliły mi się dni), ale od poniedziałku dręczył mnie okropnie wolno chodzący internet a czasmai jego brak :/ Zapraszam was do udzielenia opinii w komentarzu  :3 Dzsiaj krótko bo późno :/ Pozdrawiam i do następnego! :* ( w poniedziałek chyba :) ) 
       

26 komentarzy:

  1. Hahahahahha :'D takiej końcówki się nor spodziewałam :D nieźle, nieźle... Cos czuję, ze Matt tu namiesza... Ale mam nadzieje, ze Nastka dalej bd z Niko ^^
    Powodzenia i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam was zaskoczyć i mi się udało,co bardzo mnie cieszy :D
      Powiem tylko, że Matt nie występi jedynie w tym rozdziale :) A reszta milczę ^^
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Cały rozdział jest mega. Wiadomo, tak to jest, gdy punktem kulminacyjnym jest mecz. Ale miłość Nastki i Niko ciągle obecna. ;-) Rozbawiło mnie wyznanie Lotmana do Niko. A ta kara, że ma się przebierać za różowego króliczka. Hit Dnia! :-D Końcowka genialne zaskoczenie, ale mega mi się podoba. ;-) Z niecierpliwością czekam na kolejny. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przez niego robi się trochę nudnawo, dlatego mi się nie podoba za bardzo ten rozdział :/
      Kowal także ma w sobie gram poczucia humoru :D Bo wtargnąc obcemu facetowi pod prysznic potrafii tylko Nastka XD
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Uwielbiam Cię Kasia ;* Rozwaliłaś mnie z tym Mattem :3 Hahaha :D Mam wielką nadzieję, że jak Niko się dowie o tym zdarzeniu^^ to będzie miał z czego się śmiać, a nie "płakać" przez następne "lata"! A tak w ogóle rozdział nie jest taki "denny", tak jak Ty uważasz! Jest na prawdę niezły! Jak nieraz spojrzę na opowiadania o siatkarzach, które piszą inne dziewczyny to można je nazwać dennymi. Ty masz już swój styl pisania, do którego się wszyscy przyzwyczaili i na serio podziwiam Cię właśnie za To! Ja to nawet porządnego zdania bym nie potrafiła napisać, także..
    A i ten strój króliczka, już to sobie wyobrażam ���� Niko i Piter w różowym przebraniu! Uwielbiam!!
    Czekam na 11 :*
    Pozdrawiam °Natalia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha końcówka niesamowita. Z resztą cały rozdział genialny Zapraszam do siebie http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, mam łzybw oczach *-* Ryczę ze śmiachu :D Różowy króliczek Niko- widok dla mnie rozkoszny! Ja wiedziałam, że Kowal go złapie! Ale prawie się udało ^^ Jezu, jacy oni są przecudowni, zakochani i tak dalej <3 Ale powoli pojawia się Wojtuś, jednak Skra mym bogiem! Pewna wiadomość zmieni wszystko.... Tylko kurde jaka?! Nie, no to powinno być karalne! Niemówienie Nicolette czegoś grozi poważnym naruszeniem jej zdrowia psychicznego! Matt- postać idealna! Co tam narzeczony- Anderson ideałem! Kocham <333 Ja tam bym na taki widok nie narzekała ^~^ Ale Ann wierna Niko <33 Ale i tak jestem za Wojtusiem*-*
    Nicolette Włodarczyk/Penchev/Anderson
    Nie mogę się zdecydować ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I poproszę o wspomnienie o moim genialnym pomyśle kochana xD Jakieś mała © wystarczy ;)
      I tak cię kocham jak Lotman Nikolaya <3

      Usuń
    2. Dziękuję, że mi pomogłaś z tą karą ;*
      No niestety, ale Niko ma za powolne ruchy i nie zdążył się przebrać :P
      Wojtuś za niedługo pojawi się na stałe, ale jeszcze trochę do tego :)
      Haha :D Po coś się tak przywiązywała do tej histroii? :D Nikt Ci nie kazał :D :P
      Matti mym ideałem *.*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Na początku przepraszam za moją nieobecność, ale wakacje=brak internetu ;(
    Rozłożyłaś mnie na łopatki Lotmanem, różowym króliczkiem, akcją z Mattem. Ciekawe jak na to zareaguje Niko, czy w ogóle o tym się dowie. Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać :)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Ajajaj genialny! ♥ koncowka po prostu szok ^^ czekam z niecierpliwoscia na kolejny... :*

    OdpowiedzUsuń
  8. JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO
    KIEDY NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  9. Denna?! Jest mistrzowska! Lotman oskarżający niewinnego Nikusia o zdradę i ta akcja z Andersonem mm, gorąco xD Pierwsze o czym pomyślałam to że Nastka nie pomyliła pokoi tylko że to był Paul pod tym prysznicem :P Tak, mam chorą wyobraźnię. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :D
      Mogłam i to dać, ale Anderson nie zagra tu jednorozdziałowej roli ;)
      Haha xD
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Końcówka super!
    Marzenie, mieć takiego Matta :D
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  11. hahahah no i cały rozdział nabrał kolorów dzięki Mattowi jak zwykle na czas :) końcówka genialna oby tak dalej :*
    Flavka

    OdpowiedzUsuń
  12. Niko jako różowy króliczek? XD no to się Kowal zabawił ^^
    Piekielnie trudny pojedynek ale srebro jest...fajnie tak sobie powspominać ten ogromny sukces ale szkoda moich Skrzatów...
    Bo i co raz częściej pojawia się tu Wojtuś ^^
    Haahaah i ta końcówka ojj Nikuś nie byłby zadowolony ;P.ale Matt mial chwilę przyjemnośCi xD

    OdpowiedzUsuń