środa, 5 sierpnia 2015

Dwudziesty: Oni wyraźnie mają się ku sobie

Śniesz sobie o kolejnej awanturze Piotrka i Oli z uśmiechem pod nosem, kiedy nagle coś ciężkiego opada na twoje nogi, powodując twój głośny jęk bólu. Wściekła natychmiast unosisz powieki ku górze i mierzysz osobnika siedzącego na twoich łydkach morderczym wzrokiem. Cholera! Czy już nawet w ostatni dzień roku nie możesz się wyspać?! Chwytasz w dłonie swoją poduszkę, która po chwili ląduję na ramieniu Amerykanina. Anderson parska śmiechem, oplatając palcami twój nadgarstek i przyciągając cię na swoją stronę. Po chwili leżysz już całkowicie odkryta obok jego umięśnionego ciała, zanosząc się niemiłosiernie głośnym śmiechem. Jak ty nie cierpisz, kiedy on cię łaskocze! Ocierasz kciukiem łzy w kącikach twoich oczu, błagając o zaprzestanie przez bruneta tej tortury. Matthew wreszcie cię puszcza, robiąc do ciebie słodkie oczka, a ty momentalnie zeskakujesz z łóżka i łapiesz w dłonie miotłę stojącą w kącie. Nie masz pojęcia skąd ona się tu wzięła, ale wiesz, że na pewno ci się przyda. Z szerokim uśmiechem odwracasz się w stronę przyjaciela i już po chwili pokonujesz stopnie, nie chcąc stracić go z oczu. Wychylając głowę, chowa się za swoją rodzicielką, błagając ją o pomoc. Nancy spogląda na was roześmiana, kręcąc z cichym chichotem głową. Dziękujesz rodzicielce brunetka, kiedy odsłania ci jego wysoką sylwetkę i siadasz na nim okrakiem, przygważdżając go do podłogi. W oto momencie drzwi domu otwierają się, a chwilę później w progu kuchni staje uśmiechający się cwanie Taylor. 

-Uchu! Anderson co to za podchody! A mówiłeś, że łączy was tylko przyjaźń!- porusza śmiesznie brwiami przyjmujący. 

-Ty też chcesz zasmakować tej miotły na swoim tyłku?-odwracasz głowę w stronę Sandera, ukazując mu rządek śnieżnobiałych perełek. 

Gość unosi ręce w geście obrony i przygląda się wam ze śmiechem. Matthew błaga cię byś z niego zeszła, a ty jedynie z każdym słowem przysuwasz do jego twarzy miotłę. Nie zamierzasz mu odpuścić. Nie będzie cię wyrywał z tak słodkich i przezabawnych snów. 

-O nie kochany! Nauczysz się, że mnie się nie wyrywa ze snu.-wystawiasz mu język. 

Nagle młodszy siatkarz pojawia się za twoimi plecami i odciąga cię od Andersona. Zirytowana stratą takiej okazji zaciskasz dłonie w pięści i odwracasz się w kierunku Taylora. Ten jednak znienacka chwyta cię za dłonie, a Matthew podrywa się z podłogi i ujmuje w ręce twoje nogi. Obaj sportowcy podążają w kierunku drzwi tarasowych. Piszczysz na całe gardło, domyślając się do czego dążą. Klniesz głośno, grożąc im że jeśli władują w tę zaspę to będzie koniec ich życia. Kołyszą delikatnie twoim ciałem, szykując je do rzutu w ich cel. Starasz się wyrwać, ale z tymi idiotami nie masz szans. W ostatniej chwili jednak Anderson rozkazuje waszemu towarzyszowi cię puścić i po chwili stoisz już na tarasie przysypanym mokrym puchem całkowicie nagą stopą. Pośpiesznie znikasz we wnętrzu domu, trzęsąc się z zimna. Co imbecyle! Zatrzaskujesz za sobą drzwi łazienki i wskakujesz pod prysznic, po chwili czując jak strumień gorącej wody przywraca twoje ciało do normalności. Owijasz się przyjemnym w dotyku ręcznikiem i ruszasz w drogę do swojego pokoju. Na korytarzu napotykasz się na Taylora, który wodzi za tobą wzrokiem. 

-Albo przestaniesz się na mnie gapić, albo twoje oczy wylądują na tej ścianie.-grozisz mu, a on pośpiesznie znika za drzwiami pokoju Andersona.

Uśmiechasz się usatysfakcjonowana i przekraczasz próg swojego lokum. Opadasz leniwie na miękki materac i wzdychasz głośno. Tak ci się nie chce ruszać. Najlepiej zostawiłabyś te przygotowania chłopakom, ale nie masz wyjścia. W końcu podnosisz swoje pośladki z łóżka i wyjmujesz z szafy luźną bluzkę oraz leginsy. Włosy związujesz w wysokiego kucyka, a rzęsy poprawiasz czarną maskarą. Kiedy twój żołądek przypomina o swoim istnieniu pojawiasz się w kuchni, gdzie czeka już na ciebie omlet przygotowany przez bruneta. Obojętnie przechodzisz obok posiłku i wyciągasz z lodówki jogurt. Sander chichocze pod nosem, przyglądając się twoim poczynaniom, a Matt opiera się nonszalancko o kuchenny blat, spoglądając na ciebie z pobłażaniem. 

-Ann już byś przestała!-wzdycha starszy mężczyzna. 

Obdarzasz go jedynie obojętnym spojrzeniem i powracasz do pochłaniania swojego śniadania. Taylor niemalże spada z krzesła na widok miny Andersona. Pośpiesznie zalewasz wrzącą woda malinową herbatę i opuszczasz kuchnie, chcąc jak najszybciej uciec od źródła tego denerwującego śmiechu. Czy on nie słyszy swojego oślego śmiechu? Chyba go matka z wadą słuchu urodziła. 

                                                        ***
Uśmiechasz się pod nosem, stojąc przed drzwiami swojego rodzinnego domu. Jesteś cholernie szczęśliwy, że te kilka dni spędzisz właśnie z braćmi i rodzicami. Chciałbyś mieć przy swoim boku jeszcze pewną brunetkę, ale nie masz odwagi się do niej odezwać po tym wszystkim. Przez twoją głupotę straciła dziecko, została zraniona i w pełni rozumiesz, że nie chce cię już nigdy więcej widzieć. Ty jednak nadal ją kochasz. Twoje rozmyślenia przerywają ramiona rodzicielki, w których cię zamyka. Śmiejesz się cicho pod nosem, witając się z nią całusem w policzek. Chwilę później po twoim wejściu do środka do salonu wtargają dwaj bliźniacy, którzy rzucają się na ciebie i takim to sposobem lądujesz na salonowych panelach. Parskasz śmiechem, przytulając ich do siebie i prosząc o gram tlenu. Wreszcie stajesz na nogach i rozpoczynasz rozmowę z Rozalinem oraz Chono. W trójkę podążacie stopniami ku górnemu korytarzowi, by po chwili zniknąć za drzwiami twojego pokoju. Rzucasz walizkę w kąt i opadasz bezwładnie na łóżko, przymykając powieki. Kiedy prawie już odpływasz do krainy snu swoją rozmowę kontynuują bracia. Wzdychasz głośno i niechętnie wypowiadasz:

-Wiem, że się za mną stęskniliście, ale będziemy mieli jeszcze okazje porozmawiać. A teraz chce się przespać, by normalnie funkcjonować wieczorem.

-A no jasne! Idziemy Chono, bo nie będzie miał energii kobitek wyrywać!-puszcza ci oczko Rozalin. 

Śmiejesz się pod nosem i przykładasz głowę do poduszki, odpływając do krainy Morfeusza. Jesteś tak cholernie zmęczony podróżą. 
Wypoczęty rozciągasz się leniwie i zbiegasz na dół  w celu zaspokojenia głodu. Svietlana stawia przed tobą talerz z kawałkiem pizzy i uśmiecha się ciepło,życząc ci smacznego. Muskasz ustami policzek rodzicielki i zajadasz się ze smakiem przekąską. Chwilę później do domu wpadają twoi bracia wraz ze swoimi partnerkami, skacząc uradowani. Jak widać są już w wyśmienitych nastrojach do zabawy. Uśmiechasz się szeroko do Eleny i Mariji, wstając od stołu i przytulając je delikatnie. Chłopaki znikają w swoich pokojach, a ty siedzisz z ich dziewczynami i toczysz z nimi swobodną rozmowę. Aż w końcu Elena Rozalina natrafia na drażliwy dla ciebie temat. Wyraźnie robisz się zdenerwowany, kiedy wypytuje cię o nieobecność Ann w twoim domu. Unikasz jej wzroku, ale w końcu ona układa rękę na twojej smukłej dłoni, tym samym przywołując na swoją twarz twój wzrok. Przygląda ci się bacznie, zachęcając do opowiedzenia tego co się wydarzyło. Jedyną osobą, której opowiedziałeś o swoich problemach z Polką była Milena, ale ona zwyczajnie fałszywą osobą. Wiesz, że rudowłosej możesz zaufać. W końcu decydujesz się jej opowiedzieć swoją historię, nie pomijając nawet opowiastki o Rosjance.  El radzi ci o nią zawalczyć. Chcesz to zrobić, ale nie wiesz w jaki sposób. Po dłuższej chwili w salonie pojawia się sylwetka Rozalina, który skrada całusa z ust swojej wybranki, a kilka minut później do waszej paczki dołącza Chono. Wtedy ty znikasz we wnętrzu swojego pokoju i zmieniasz ubrania na przygotowany wcześniej zestaw. Koszula w czerwono, czarną i białą kratkę, sięgająca ci do łokci, czarne dżinsy i najwygodniejsze na świecie białe Nike. 
Z uśmiechem pod nosem wywijasz na parkiecie z jakąś blondynką, która ma naprawdę kuszące ruchy. Obracasz ją wokół własnej osi, czując jak do twoich nozdrzy wdziera się woń jej słodka woń. Jej sukienka wiruję, a ty masz ochotę przez chwilę ochłonąć. Przepraszasz twoją partnerkę i udajesz się w stronę baru. Posyłasz Chono wdzięczny uśmiech, kiedy podsuwa ci pod nos wypełnioną kolorową cieczą wysoką szklankę. Przykładasz do ust słomkę i pociągasz spory łyk, by po chwili ponownie wrócić na parkiet. Tym razem w twoje ramiona wpada szatynka, w czarnej krótkiej kreacji, uwydatniającej jej doskonale wyrzeźbione nogi. Szepczesz jej do ucha właśnie o nich komplement i czujesz jak oddech gwałtownie przyśpiesza. Och jak ta twoja bliskość działa na kobiety! Kilkanaście minut później tańczysz już w trójkę z braćmi, bawiąc się na całego. Chyba alkohol w twoich żyłach się odzywa. 

                                                   ***
Zgrabnie poruszasz biodrami do testowanej przez Lotmana muzyki, śmiejąc się pod nosem z miny Andersona. Zdążył cię już udobruchać truskawkami w bitej śmietanie. Nie masz pojęcia skąd je wytrzasnął, ale najważniejsze, że mogłaś zasmakować tej przyjemności. Obracając się wokół własnej osi wpadasz do kuchni i tanecznym krokiem przemierzasz salon, by ułożyć na stole miskę z czipsami. Taylor lata z kamerą i dodaje epickie teksty, upamiętniając pierwszy Sylwester w  domu Andersona, chcąc być niczym Ignaczak. Uśmiechasz się szeroko do obiektywu, zasłaniając go dłonią i mówiąc, by dał sobie spokój. Sander niechętnie przystaje na twoją propozycję i żegna się z waszym towarzystwem, by się przygotować. Zmęczona opadasz na kanapę, popijając swój ukochany sok. Nim się orientujesz a ze szklanki upija ci napój Matt. Posyłasz mu groźne spojrzenie i wyrywasz naczynie z jego dłoni, ale wtedy ciecz opada na twoje leginsy. Wściekła stawiasz obiekt na stoliku i wypadasz z salonu prosto do pokoju. Tuż za tobą biegnie Amerykanin, przepraszając cię za to. Ty jedynie grozisz mu, że jak się od ciebie nie odwali to nie dożyje imprezy. Ten uroczy uśmiech wkradający się na jego usta zaczyna cię powoli irytować. Zamykasz mu drzwi przed nosem i rzucasz się na łóżko, myśląc nad zemstą. Wtedy przypominasz sobie o zawartości na twoim laptopie, którego otwierasz i wybuchasz śmiechem na widok zdjęć twojego przyjaciela. Facet, którego goni trzydziestka śpi z misiem przy boku. Z cwanym uśmieszkiem zacierasz ręce i zamykasz komputer, zabierając się za przygotowania do uroczystości powitania nowego roku. Z sukienką przewieszoną przez ramie oraz butami i kosmetyczką znikasz za drzwiami łazienki. Układasz swoje rzeczy na pralce i odkręcasz korek z ciepłą wodą. Zsuwasz z siebie upaćkane sokiem leginsy oraz bluzkę, wskakując do wanny. O niczym innym teraz nie marzysz jak o gorącej kąpieli. Zagłębiasz się w bieluśkiej pianie i mruczysz pod nosem zadowolona. Spędzasz tak jakieś pół godziny, po czym owinięta w biały ręcznik przysiadasz na rogu wanny i malujesz swoje paznokcie na krwisty czerwony. Po ich wyschnięciu zabierasz się za suszenie wcześniej umytych włosów, a następnie ubierasz na siebie kreację oraz rajstopy i szpilki. Włosy postanawiasz zakręcić i już po chwili fala loków opada na twoje odsłonięte plecy. Wykonujesz delikatny makijaż oczu oraz uwydatniasz pełne usta czerwono-krwistą szminką, po czym spoglądasz na swoje odbicie w lustrze. Zadowolona z efektu końcowego spryskujesz się mgiełka do ciała i opuszczasz pomieszczenie. Po drodze mijasz zawadiacko uśmiechającego się Matthew, który również postanawia się odświeżyć. Gotowa przysiadasz na sofie w salonie i przeglądasz socjal media. Twój przyjaciel w końcu pojawia się na dole, a tobie zapiera dech w piersiach. Amerykanin ubrany w długą koszulę o wzorze delikatnych pasków, krzyżujących się w biało-niebieskie kratki oraz ciemne jeansy staje przed tobą, uśmiechając się urzekająco. Naprawdę wygląda nieziemsko. Gdyby nie był twoim przyjacielem brałabyś go... Ann! O czym ty myślisz?! Coś nie tak z główką?! Przecież nawet niczego nie wypiłaś! Och! Podrywasz się z miejsca i podchodzisz do bruneta, oznajmiając mu że macie równe pół godzinki na dotarcie do mieszkania Sandera. Przy okazji pochwalasz także jego wygląd, na co on odpowiada ci tym samym, muskając twój policzek.  Przyodziani w ciepłe kurtki i inne zimowe akcesoria zasiadacie do Opla siatkarza, wyruszając w drogę. Piętnaście minut później drzwi otwiera wam Samanta, informując że jej partner jeszcze nie gotowy. Twoje oczy sięgają wielkości pięciozłotówek, kiedy wsłuchujesz się w jej słowa. Matt ma z ciebie niezły ubaw. To ten zboczony imbecyl ma dziewczynę?! To po jaką cholerę cię podglądał i ślinił się na twój widok?! Dobra, Dudzicka nieważne. To było kiedyś. Przekraczasz próg mieszkania przyjmującego, po którym roznosi się stukot twoich szpilek. Czujesz na sobie ciężki wzrok Andersona, ale ignorujesz ten fakt, zagłębiając się w mieszkanie i przyglądając różnorakim fotografiom. Na widok dwóch malców kąpiących się razem w wannie parskasz śmiechem. Matt spogląda na ciebie z wyrzutem, a ty unosisz brwi.

-To ty?- nie dowierzasz. 

-A owszem. Wiem, wiem, dziwnie to wygląda kąpać się z kolegą w jednej wannie, ale moja mama przyjaźni się z matką Tay'a. -wyjaśnia ci. 

Kiwasz jedynie głową na znak zrozumienia i wracasz do podziwiania fotografii. Nareszcie dołącza do was młody siatkarz i wraz z partnerką wpakowuje się do samochodu twojego przyjaciela. Kilkanaście minut później z państwem Lotman w składzie także docieracie do domu Andersona. Po zadecydowaniu o kolejności płyt  oraz sprawdzeniu czy wszystko jest na swoim miejscu rozpoczynacie imprezę. DJ Lotman zapuszcza pierwszą piosenkę, a ty wraz z dziewczynami kołyszecie biodrami przywołując do siebie chłopców. Matthew niemal, że biegnie w twoją stronę na co Jasmine i Samanta chichoczą pod nosem. Z każdą minutą dołączają do was kolejni reprezentacji USA w siatkówce. Tanecznym ruchem przedzierasz się przez zebranych w salonie ludzi i kołyszesz kusząco biodrami, nie wiedząc że twoje poczynania śledzą niebieskie tęczówki siatkarza. Stukasz pośladkami o tyłki partnerek siatkarzy, parskając wraz z nimi śmiechem. Dla rozluźnienia wlewasz w siebie kieliszek przytaszczonej przez Paula Żubrówki i wracasz do zabawy. Tańczysz swobodnie pomiędzy gośćmi, aż w pewnym momencie czujesz na swoich biodrach czyjeś zaciskające się dłonie. Z ukradkowym uśmiechem na ustach odwracasz się w stronę Andersona i splatasz wasze palcem, tym samym przystając na jego propozycje. Okręca cie wokół własnej osi, sprawiając, że twoja rozkloszowana, pudrowa sukienka podwiewa lekko. Uśmiechasz się szeroko, spoglądając w iskrzące obłędne błękitne tęczówki. Twoje towarzystwo chyba naprawdę sprawia szczęście Amerykaninowi. Kiedy piosenka się kończy ty przysiadasz do stołu, pochłaniając kolejną dawką polskiego alkoholu i wracasz na parkiet, ponownie przy boku bruneta. Tym razem ani trochę skrępowana, a wręcz pewna siebie i roześmiana ocierasz się zmysłowo o uda siatkarza, posyłając mu słodkawy uśmiech. Matthew odwzajemnia twój gest, tańcząc równie niegrzecznie jak ty.  Drażni skórę zagłębienia twojej szyi swoim ciepłym oddechem, a nozdrza wdzierają do środka jego intensywną woń. W pewnym momencie oplata palcami twój drobny nadgarstek i odwraca cię w kierunku swojej twarzy. Na swojej drodze napotykasz jego błyszczące niczym gwiazdy błękitne tęczówki. Toniesz w ich głębi i uśmiechasz się pod nosem, poddając się jego szaleńczym obrotom, a nawet przejazdowi twojej sylwetki między krokami. Śmiejesz się wesoło, kręcąc głową na co Anderson jedynie wzrusza ramionami z czarującym uśmiechem. 

-Oni wyraźnie mają się ku sobie.-stwierdza z bananem na twarzy Paul. 

-Przesadzasz.-krzyżuje ręce na piersiach Russell. 

-Serio?! No popatrz jak patrzą sobie w oczy. Hipnotyzujące spojrzenie. To objaw zakochania.-broni się latający człowiek. 

-Tylko nie mów, że chcesz ich ze sobą zeswatać? - do rozmowy dołącza się Max. 

-A czemu by nie? Przecież Ann jest wolna, a Penchev ma ją wyraźnie gdzieś. Nie mam pojęcia co się dzieje z tym chłopakiem. -wzdycha najstarszy z tej trójki. 

-Paul, dajże mu spokój. Skoro się w niej zakochał,a jest romantykiem to jej to wyzna, a może nawet już to zrobił. -odzywa się po dłużej chwili Aaron. 

-Ty tam młody gówno wiesz.-wystawia mu język były Resoviak.

-Mam dziewczynę, która jest ze mną szczęśliwa.-szczerzy się przyjmujący. 

-A ja żonę. Koniec rozmowy. Lepiej zacznijmy działać. 

Środkowy oraz młodszy przyjmujący jednocześnie uderzają się otwartymi dłońmi w czoło, kręcąc z dezaprobatą głową.  Co ten Lotman nie wymyśli! Jeszcze go w swatkach nie było! Ty tymczasem nadal doskonale bawisz się na parkiecie w towarzystwie swojego przyjaciela, ale w tym oto momencie w swoje ręce zabiera cię Sander. Posyłasz mu groźne spojrzenie, a on jedynie zapewnia, że będzie grzeczny bo Sam patrzy. Chichoczesz pod nosem, dając mu się prowadzić. Po chwili lądujesz w ramionach Holta, który szepcze ci do ucha kilka komplementów. Biedaczek singiel i próbuje cię wyrwać. Zmęczona opadasz na sofę i otwierasz butelkę piwa oraz przygarniasz do siebie paczkę czipsów. Zajadasz się bombą kaloryczną, popijając trunkiem alkoholowym i śledząc poczynania Paula z Jass. Uśmiechasz się do nich ciepło, a małżeństwo to odwzajemnia. Chwilę później kanapa ugina się pod ciężarem ciała gospodarza imprezy. Matt podkrada ci kilka czipsów i niemalże siłą zaciąga cię na parkiet. Uprzednio jednak zrzucasz ze stóp swoje czarne szpilki i dopiero później oddajesz się w jego ramiona. Kołyszecie się delikatnie do wolnej melodii, wsłuchując wzajemnie w szybsze bicie swojego serca oraz przyśpieszone oddechy. Wymieniasz z Matthew subtelny uśmiech i przykładasz głowę do jego piersi. Po dwóch godzinach bez przerwy dominacji na parkiecie wszyscy opadają na kanapę oraz fotele i zanoszą się śmiechem, wsłuchując w śmieszne historie siatkarzy i zajadając przekąskami. Nieco piana czujesz jak zaczyna ci się kręcić w głowie. Przepraszasz towarzystwo i wychodzisz na taras. Zimne powietrze otrzeźwia twój umysł, a ciało zaczyna drzeć. Po chwili czujesz jak ktoś przykrywa twoje ramiona kurtką. Odwracasz głowę i wtulasz się w ramiona Matta. Nieco zaskoczony siatkarz zamyka cię w uścisku, muskając ustami twoje czoło. 

-Dziękuję, że ze mną jesteś w tak trudnych chwilach. 

-Nie ma sprawy. Friend forever, pamiętasz?- pyta z uśmiechem. 

Kiwasz głową i trwasz w ramionach Amerykanina. Po chwili wracasz do środka, gdzie wszyscy doskonale bawią się przy karaoke. Parskasz śmiechem, kiedy twoim oczom ukazuje się obraz Lotmana wymachującego w stronę publiczności zawartością swoich bokserek. Jakim cudem w tak wczesnej godzinie udało im się go rozebrać?! Chwilę później Taylor ściąga pas od swoich spodni i trzaska nim w stronę swojej partnerki, wyjąc słynne Sexy autorstwa French Affair. Wszyscy zebrani trzymają się brzuchów z rozbawienia, podziwiając wyczyny Sandera. Dziwisz się, kiedy Matt decyduje się także przedstawić swoje umiejętności wokalne. Jak wielki jest twój szok, gdy w głośnikach rozpoznajesz znajome rytmy polskiego disco polo. Anderson odbiera mikrofon od Tay'a i tanecznym krokiem wchodzi na mini scenę, kołysząc biodrami to rytmów " Słodko słodka". O cholera! Kiedy z jego ust padają następujące słowa czujesz jak twoje policzki płoną niczym ogień :

-Tą nutkę dedykuję Anastazji. 

A do tego ten jego niebański uśmiech. Niech go trafi! Już się z nim policzysz po występie. W końcu odchrząkuje i przykłada mikrofon do ust, uśmiechając się słodko do publiczności. Operator konsoli wykrzykuje motywujące teksty, a wasza zgraja wybucha śmiechem. 

-Tak bardzo kocham Cię
Tak mocno tulić chcę
Miłość rozkwita w Nas
Jak najpiękniejszy kwiat...
Słodko słodka jesteś, ojojoj
Słodko słodko mówisz, ojojoj
Słodko słodko patrzysz, ojojoj
Słodka słodko kochasz, ojojoj. -wyje Matt polskim, w jego wykonaniu całkiem niezłym polskim. 

Kiedy on się tego nauczył?! Przecież on nigdy nie umiał powiedzieć choćby właśnie "Kocham Cię", a tyle razy go uczyłaś, by zaskoczyć miał czym swoją wybrankę. Zanosisz się śmiechem, słysząc jego przesłodki akcent. Taylor oczywiście lata z kamerą tu i tam, by upamiętnić występ kolegi i mieć się z czego pośmiać później czy też zaszantażować, gdy będzie trzeba. Uradowany Matthew udaje się w twoim kierunku i wręcza ci różę, dziękując za waszą przyjaźń. No i jak tu się na niego gniewać? Oplatasz dłońmi jego szyję, tuląc się do niego prze szczęśliwa. Składasz także subtelny pocałunek na jego policzku i po chwili także ty decydujesz się na zaśpiewanie czegoś. Po chwili wszyscy podrywają się z miejsc i klaskają w dłonie oraz kołyszą tyłkami do American boy, który rozlega się po salonie domu Andersona. Uśmiechnięta od ucha do ucha śpiewasz do mikrofonu, a właściwie wyjesz:

-Just another one champion sound
 me and Estelle about to get down
 who the hottest in the world right now.
 Just touched down in London town...
Take me on a trip, I'd like to go some day.
 Take me to New York, I'd love to see LA.
 I really want to come kick it with you.

 You'll be my American Boy....

Chodzisz pomiędzy siatkarzami i ich partnerkami, wyjąc wraz z niektórymi do mikrofonu. W końcu przystajesz przy Matthew, z którym dzielisz się na rolę. On śpiewa kwestie Kanye, a ty Estelle. 

                                                        ***

Na dźwięk zegara, który wybija dwunastą w nocy wszyscy opuszczają salon, wychodząc na taras, tylko nie ty i Matthew. Uśmiechasz się subtelnie do Amerykanina, sięgając po kolejną butelkę piwa. Coś za dużo ich dzisiaj wypiłaś, zdecydowanie za dużo. Anderson także zgadza się z twoim stwierdzeniem i wyciąga ci z dłoni trunek. Natychmiast odwracasz głowę w jego stronę i mierzysz go wzrokiem. Koszula rozpięta pod szyją, doskonale oddaje opina się na mięśniach atakującego reprezentacji USA, uwydatniając jego ciało. Włosy stoją w różnorakie strony pod wpływem milionów tańców przetańczonej już wczorajszej nocy. Teraz jest już 1 stycznia. Uradowana sięgasz po szampan, który wręczasz gospodarzowi imprezy. Matt otwiera napój alkoholowy, wystrzelając korkiem gdzieś w okolice kuchni. Rozlewa wam cieczy do kieliszków, a następnie stuka o twój, życząc ci wszystkiego dobrego w 2016 roku. Czynisz to samo i opróżniasz swój kieliszek szybciej niż myślisz. Nagle natrafiasz na dłoń przyjaciela, a po twoich plecach przechodzi przyjemny dreszcz. Unosisz wzrok i po chwili wiesz już, że to był błąd. Natrafiasz na obłędne błękitne tęczówki wypełnione iskierkami szczęścia, ale także... pożądania? Nie to niemożliwe! Przecież jesteście przyjaciółmi i... Nagle czujesz na swoich ustach jego aksamitne wargi. Muska je delikatnie, a po chwili uzyskuje twoje pozwolenie i gładzi językiem twoje podniebienie. Czujesz przyjemne ciepło jakie wypełnia twój brzuch. Przykładasz dłoń do jego szyi, gładząc ją delikatnymi ruchami. Drugą natomiast wplatasz w jego ciemne włosy. Przyciągasz do bliżej siebie, a on pochyla się nad tobą.Nim się orientujesz a jego dłonie ściskają już twoje pośladki, a twoje nogi owinięte są wokół jego pasa. Podążacie schodami w stronę sypialni, nie odrywając się ani na chwilę od swoich ust. Matt jakimś cudem otwiera drzwi do swojego pokoju, zamykając je za sobą kopniakiem. Nie no zwariowałaś! Chcesz przywitać nowy rok seksem ze swoim najlepszym przyjacielem?! Dudzicka opamiętaj się! Ale ty nie potrafisz! Widocznie w krwi Andersona także szaleje wysokie stężenie alkoholu. Przecież nie zanosiło się na to, że wylądujecie w jego łóżku. Właściciel pomieszczenia rzuca cię na materac, a ty jęczysz cicho, kiedy twoje plecy uderzają o jedną ze sprężyn. Po chwili zawisa nad tobą, ponownie zachłannie wpijając się w twoje wargi.  Po dłuższym czasie odrywa się od nich, by błądzić dłońmi po twoich plecach. W końcu odnajduje zamek od twojej sukienki i zsuwa ją z ciebie do pasa. Ty natomiast pozbywasz się jego koszuli, rozdzierając ją w drobny mak.

-To była moja ulubiona.-jęczy. 

-Odkupie ci ją.-szepczesz do jego ucha.

Wpija wargi w twoją szyję, pozostawiając na niej mokre ślady. Odchylasz głowę do tyłu, jęcząc cicho. Matt przenosi się na twój dekolt, obdarowując pocałunkami wystające z nad stanika piersi, po chwili siłuje się z zapięciem, ale wygrywa tą walkę. Przejeżdża językiem po twoich brodawkach, a ty niemalże krzyczysz. Dostrzegasz na jego ustach ten cwany uśmiech, a po chwili jego twarz znika ci z pola widzenia, gdyż przenosi się ustami an twój płaski brzuch. Drażni językiem twój pępek, a ty urozmaicasz jego plecy czerwonymi smugami. Nim dostrzegasz a całkowicie pozbywa się twojej kreacji na dzisiejszy wieczór i chwyta dwoma palcami za gumkę twoich koronowych majtek. Zsuwa jest powoli, zjeżdżając przy tym nosem po twoich nogach. Wbijasz swoje czerwone paznokcie w jego plecy, kiedy stajecie się jednym. Krzyczysz głośno, kiedy przyśpiesza tempo. Wijesz się pod nim, a on uśmiecha się spełniony. Po chwili to ty przygniatasz go swoim ciałem, naznaczając drogę swoimi wargami na jego umięśnionym torsie. On jednak woli dominować, dlatego ponownie nad tobą zawisa. A wtedy do twoich uszu dobiega trzask drzwi. Momentalnie sięgasz po kołdrę i przykrywasz nią siebie oraz Matta, który natychmiast opada obok ciebie. 

-No ładnie to tak! To wy się tu zabawiacie, a my wasz wszędzie szukamy!-krzyczy oburzony Lotman. 

Dopiero teraz dostrzegasz, że po za nim w progu pokoju Matthew stoi także Max, Aaron oraz Taylor. Chowasz swoje policzki, które płoną niczym ogień pod pierzynę, szturchając lekko Andersona. 

-Spokojnie, my tylko...-próbuje się tłumaczyć, ale coś marnie mu to wychodzi.

-Dobra, nieważne! Chodźmy świętować nowy rok!- odzywa się środkowy. 

-Czekamy na was na dole.-puszcza wam oczko Russell. 


                                                                   ~*~
No to nareszcie skończyłam! Uch! Siedziałam nad tym oto u góry od godzinki 16-tej ^^ Nie to, że pisało mi się źle... Pisało się wyśmienicie i dość szybko, ale moje przerwy jak zawsze musiały się wkraść :P Mi tam osobiście się ten rozdział podoba ;3 Jest chyba jednym z lepszych na tym blogu, który niebawem zakończę :/ Będzie smutno się rozstawiać z szaloną Anastazją, zajebistym małżeństwem Piotrkiem i Olą czy też za wnerwiającym Niko czy też przezabawnym Igłą, śliniącym się Sanderem, który teraz się wyraźnie poprawił i pozytywnie kopniętym Wojtkiem czy uwodzicielskim Matthew :D Ale każdy blog ma kiedyś swoje zakończenie ;( Po nim wystartują losy Facundo i Magdy, których historia będzie znacznie inna od tej, chyba inna od wszystkich ;) Mam nadzieję, że tak dobra i wyjątkowa jak ta ^^ Co ja tu piszę! To jeszcze nie koniec, a ja tu takie głupoty wrzucam! Oj ta Kaśka :P Jak dobrze pójdzie to w niedzielę pojawi się epilog ;3 Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzu ;3 Całuję i do następnego (w piątek) ;*  


20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dlaczego ja tego jeszcze nie skomentowałam? Tak się tylko zastanawiam... Ale serio nie wiem.
      Cholerka, obiecałaś mi dużo Wojtka...
      A tu Matt! Ja rozumiem, że go kochamy itp, itd, ale wiesz...
      Jego nawet w bohaterach nie ma!
      Dzisiaj wyjątkowo krótko, bo serio nie wiem co napisać! Złościć się nie będę, bo i tak nic nie zdziałam ;_;
      Lette

      Usuń
    2. I ja się tak nie bawię i jestem smutna! Znowu o mnie zapomniałaś ;_; pod 19 ;_;

      Usuń
  2. Teraz krąży mi tylko w głowie "to w niedziele pojawi się epilog" jejku nie wiem, to będzie straszne, kocham tą historię!
    No nie ma to jak powitać Nowy Rok od seksu z Mattem, nie no zawsze spoko :D
    Jestem tylko naprawdę ciekawa jak to wszystko się zakończy. Czy ona od przyjaźni z Amerykaninem przejdzie do miłości? Czy Wojtuś może coś namiesza? Jak zawsze w meczach zrobi wejście smoka? Czy może cholerny Nico wróci i znowu będą razem? Ja nawet nie próbuję zgadywać, bo pewnie wymyślisz zupełnie coś innego :D
    Rozdział jak zawsze świetny! Śliniący się Sander ma laskę, no to chłopak się postarał ;))
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tam ona także przypadła do gustu, gdyż czuję się spełniona :3 Wszystko mi w niej wychodzi <3
      To byłby najsłodszy sen świata ^^
      Epilog to mam już od samego początku tej historii ;)
      Na to wygląda Kochana! :D Tay gratki normalnie! ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Ej no ale ona miała być z Niko :( i on się miał dowiedzieć, że to było jego dziecko :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie miało :D Kto tak mówił ^^
      Ja czegoś takiego nie planowałam ;)

      Usuń
  4. Ja sie pytam gdzie jest do krowki nedzy Penchev??
    Co on sobie kuwa wyobraza??
    Jak nie zepnie d*** i nie pojedzie do Ann..
    Ja chce juz epilogu..pleaseeee:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mualo byc ze nie chce epilogu:*

      Usuń
    2. W rodzinnym domku ^^
      Tego to ja nie wiem! Może się wreszcie ogarnie :D
      No, ale Ty masz to mało do gadania :P :D

      Usuń
  5. Co?! Jaki epilog?! Ja nie chce!!! A rozdział świetny😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Cię,uwielbiam Cię:)
    Po pierwsze mam wielkiego banana na twarzy,a mój brat dziwnie się na mnie patrzy zastanawiając się z czego się śmieje ;)
    Po drugie przepraszam Lotmana ale Sander stał się moim ulubieńcem:)
    Po trzecie tylko ty mogłaś wymyślić takie rozpoczęcie nowego roku;)
    Po czwarte gdzie w tym wszystkim jest Włodarczyk?
    Po piąte jaki epilog?
    Czekam na następny:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Taylor rządzi! <3 Zakładamy Fun Club ^^
      Ma się tą wyjątkowość ^^
      Wojtuś odpoczywa :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  7. Ok to ja może zacznę od negatywów (o ile można to nazwać negatywami ;*). Dudzicka jest niestabilna uczuciowo, wręcz upośledzona emocjonalnie xD Jest z Niko i jest idealnie ale wszystko co dobre szybko się kończy, on wyjeżdża a ona jest załamana - ok. Potem pojawia się Matt z którym w ten sam dzień idzie do łóżka.. to już mniej ok bo jak dla mnie to za szybko ALE potem sobie wszystko wyjaśniają i są przyjaciółmi. Teraz znów nie wiadomo skąd pojawia się Wojtek. Rozmawiał z Nastką chyba ze 2-4 razy i też (najwyraźniej) się w niej zakochuję, całują się a ona potem znów ląduję w łóżku z Andersonem - to nie na moją głowę kochana xD Za szybko wszystko! :D Ma kobitka branie w sumie tak to skwituję.
    A tak wgl to na Niko się zawiodłam.. dowiedział się co ta zdzira zrobiła biednej Anastazji i jej dzieciątku i w sumie nie zrobił NIC. 'Tak ją kocha, tak o niej myśli' ruszaj dupę człowieku a nie!! Ugh.. ale rozdział zgadzam się z Tobą, bardzo przyjemny i super się go czytało <3 Ale ja nie chcę końca też historii ejj ;(
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to, żeś po niej pojechała no! Dziewczyna się załamie :D
      No ma bo ładna a co ^^
      Nikt nie chce, ale jak zawsze musicie go przeżyć :)
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Widać że w towarzystwie Matta Anastazja zapomniała o otatnich wydarzeniach które ją spotkały. Choć moim zdaniem zbyt szybko się pocieszyła co do Niko to mam nadzieję że posłucha wybranki swego brata i zawalczy o dziewczynę którą wciąż kocha.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne! *.*
    Jak ja bym chciała żeby to się zakończylo na korzyść Niko :| To prawda - jesteś nieprzewidywalna, ale mam nadzieję, że nas uszczęśliwisz i ich ze sobą połączysz :|
    Anastazja... Moim zdaniem za szybko się pocieszyła po Niko.
    Niko... Niech posłucha dziewczyny brata! Czy to takie trudne ?
    Anderson... gościu mnie denerwuje od samego początku :') Nic się do tego nie zmieniło xD
    Szkoda, że tak szybko kończysz.
    Chcę żebyś wiedziała że jestem z tobą od samego początku, tylko po prostu nie kometowałam z braku czasu :/
    Czekam z niecierpliwością do jutra ^^
    Pozdrawiam serdecznie ;*
    Ps. Mam nadzieję, że do mnie też wpadniesz ;*
    still-you-love-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, że się ujawniłaś :3
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń