Jęczysz głośno, przykrywając poduszką swoją pulsującą niemiłosiernym bólem głowę. Kto normalny dobija się po Sylwestrze o tak wczesnej porze?! Zirytowana zmieniasz pozycję na siedzącą i spoglądasz zaskoczona na wyświetlacz telefonu. Tylko Włodarczyk jest taki inteligentny! W ostatniej naciskasz zieloną słuchawkę i wskakujesz na parapet znajdującego się w twoim pokoju okna. Na Twoje usta wkrada się subtelny uśmiech, gdy w słuchawce rozlega się wesoły głos przyjmującego:
-Witaj słoneczko! Ktoś tu chyba za mocno zabalował! Kogoś żeś już wyrwała! Przyznaj się!
-Witam największego imbecyla na świecie, który dzwoni o tak wczesnej porze! Chyba nikogo! Tylko z tego powodu dzwonisz?! By dowiedzieć się kogo uwiodłam?! - chichoczesz pod nosem.
-Ja jestem największy filozof świata. Chyba o innym Wojtku pomyślałaś.-mówi oburzony.-Ktoś tutaj ma chyba kaca! No, ale nie po to dzwonie, by wytykać ci wczorajszą zabawę. Chciałbym ci życzyć moja droga i miła Anastazjo by ten rok był owocny dla twojej osóbki, spełnienia marzeń, chłopaka, który cię naprawdę pokocha oraz wielu dobrych chwil i by z twoich ust nie schodził ani na sekundę ten promienny uśmiech. Wszystkiego najlepszego w nowym roku! -mówi uradowany.
-Dziękuję Wojtuś. -odpowiadasz z uśmiechem.-Tobie również spełnienia marzeń, wielu wspaniałych meczy w twoim wykonaniu, szerokiego uśmiechu na co dzień i pozytywnego nastawienia do życia oraz fajnej dziewczyny.
-Thanks you Ann!-krzyczy do słuchawki, a ty jesteś zmuszona ją odsunąć od ucha.
Rozmawiasz z nim jeszcze przez kilkanaście minut, po czym zwlekasz się z parapetu i przyodziana jedynie w długą koszulkę sięgającą ci do połowy ud pojawiasz się na dole. Na szczęście matka Andersona wciąż przebywa u swojej przyjaciółki, dlatego też w spokoju możesz plątać się po mieszkaniu w takim stroju. Przekraczasz próg kuchni i spostrzegasz krzątającego się po jej wnętrzu Matthew, który smaży na patelni jajecznice. Mimowolnie mierzysz wzrokiem jego gołe plecy i tuż pod obojczykiem odszukujesz jego tatuaż przedstawiający pięć kół olimpijskich. Chwilę później brunet odwraca się w twoją stronę i posyłając ci anielski uśmiech stawia przed tobą talerzyk z posiłkiem, życząc ci smacznego. Kiedy jego dłoń niechcący muska twoje palce przed oczami migają ci momenty z wczorajszej nocy. Cholera! Czy ty wylądowałaś z nim w łóżku?! Nie, to niemożliwe! Przecież ty tego nie pamiętasz! Natychmiast spuszczasz wzrok i bawisz się widelcem, grzebiąc nim w jajecznicy, którą jest ci ciężko przełknąć przez gardło. Ostatecznie jednak odstawiasz opróżnione naczynie do zlewu i nalewasz sobie szklankę soku, opierając się o kuchenny blat. Przecież to nie mogło się stać... Jesteście przyjaciółmi, a przyjaciele ze sobą nie sypiają. Na twoją twarz wstępuje grymas, kiedy twoją durną łepetynę atakuję fala pulsującego cholernie mocno bólu. Siatkarz zauważa to i momentalnie pojawia się obok ciebie z aspiryną oraz szklanką wody. Posłusznie ją od niego przyjmujesz i pochłaniasz lek, opadając na salonową kanapę i przymykając powieki. Ciekawe czy twój przyjaciel cokolwiek pamięta z wczorajszej nocy, a właściwie już dzisiejszej? Czujesz jak kanapa ugina się pod ciężarem ciała Amerykanina. Otwierasz oczy i przyglądasz się z zaciekawieniem jego twarzy. Matt wydaje się być wyraźnie zamyślonym. Nim jednak zauważasz a jego twarz zbliża się znacznie do twojej. Spoglądasz w jego obłędne błękitne tęczówki wypełnione ognikami szczęścia i przymykasz powieki. Jego aksamitne wargi smakują twoich miękkich ust, z każdą chwilą coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Wplatasz palce w jego włosy i przyciągasz go jeszcze bliżej siebie. W końcu zasiadasz na jego kolanach okrakiem. Jego dłonie błądzą pod twoją koszulką, powodując niesamowity dreszczyk przeszywający twój kręgosłup. W końcu się jednak opamiętujesz i zeskakujesz z Andersona, opadając ponownie na kanapę, odsuwając się od siatkarza na znaczą odległość. Czujesz na sobie jego przeszywający wzrok, ale lekceważysz to. Cholera! Czego ciągle cię do niego ciągnie, ale jakaś wewnętrzna blokada zabrania ci na coś więcej?!
-Matt co my do cholery robimy?!-unosisz wzrok i patrzysz na niewyrażającą emocji twarz Amerykanina.
-Pragniemy się nawzajem. Ty czujesz do mnie coś więcej prawda?-bardziej stwierdza niż pyta.
-Matt, bo ja... Ja się zwyczajnie boję. Nie chce po raz kolejny zostać skrzywdzona. Nie chce się w nic angażować. Jeszcze nie wyleczyłam się z tamtego związku. To prawda czuję do ciebie zdecydowanie coś więcej niż przyjaźń. -spuszczasz głowę.
-Wyduś to z siebie Ann.-unosi delikatnie twój podbródek.-Nie oszukuj sama siebie. Nie możesz w sobie gromadzić tylu emocji, bo tak dłużej nie wytrzymasz. -mówi spokojnie.
-Matt, kocham Cię.-wyznajesz z subtelnym uśmiechem.-Ja nie potrafię tego zatrzymać. Nie potrafię tego zwalczyć. Po prostu się w tobie zakochałam. To wszystkie przez ten twój cholerny urok, tą cholerną bliskość... Ja po prostu... Kocham Cię.- spoglądasz w jego lśniące tęczówki.
Anderson momentalnie muska delikatnie twoje wargi, uśmiechając się pod nosem. Zawsze chciał to od ciebie usłyszeć i wreszcie mu się udało. Spełniło się jego marzenie. Odrywasz się od jego ust i wtulasz się w jego silne ramiona. Przymykasz powieki i wdychasz do swoich płuc zapach jego intensywnych perfum. Uśmiechasz się nikle, czując ulgę. Może i nie będziecie razem, gdyż zwyczajnie nie chcesz się na razie z nikim wiązać, ale chcesz napawać się tą chwilą, tu i teraz. Układasz głowę na jego ramieniu i tak po prostu wsłuchujesz się w jego miarowy oddech.
-Jesteś najcudowniejszą kobietą jaką w życiu spotkałem.-szepcze do twojego ucha i całuje cię subtelnie w skroń.
Mimowolnie kąciki twoich ust wędrują ku górze. Unosisz wzrok i skradasz z ust bruneta przelotnego całusa, zeskakując z jego kolan. Czas się ogarnąć i spakować na wieczorny samolot.
***
Z uśmiechem na ustach podążasz w kierunku Energii, gdzie obiecałaś się stawić niejakiemu Włodarczykowi. Machasz z uroczym śmiechem pod nosem w stronę przyjmującego, a Wojtek natychmiast pojawia się obok ciebie i zamyka cię w swoim silnym uścisku. Muskasz ustami jego policzek, witając się z nim i życząc mu powodzenia. Trochę do Bełchatowa masz, ale warto było tu przyjechać. Dość spory kawał czasu nie widziałaś się z brunetem i powoli zaczynało ci już brakować jego towarzystwa. Uradowana opadasz na miejsce tuż niedaleko band reklamowych i śledzisz rozgrzewkę bełchatowian tuż przed meczem z Politechniką Warszawską. Co jakiś czas machasz do zawodników, parskając śmiechem na dolatujące do ciebie kłótnie Kłosa i Wrony czy też żarty Winiarskiego, które opowiada swojemu wiernemu przyjacielowi, Wlazłemu. Uwielbiasz atmosferę panującą w rzeszowskim Podpromiu, ale Energia także ma swój urok, który teraz przed tobą ukazuję. Oczarowana ilością kibiców, którzy powoli zaczynają wypełniać obiekt sportowy postanawiasz wykonać kilak zdjęć. W między czasie spotykasz się przy bandach z żoną kapitana PGE Skry Bełchatów. Paulina jak zwykle obdarowuje cię swoim ciepłym uśmiechem, opowiadając kilka sytuacji, które cię ominęło podczas pobytu w Stanach. Na szczęście udało ci się dojść do porozumienia z Matthew, który po moim swoich czuć jest i będzie twoim przyjacielem. Chwilę po twoim wyjeździe wpadła mu w ramiona poturbowana przez niego brunetka o podobno czekoladowych i nieziemskich oczach, które go w nim urzekły i niemal natychmiast zwaliły z nóg. Kiedy ci opowiadał o swoich odczuciach podczas spotkania z niejaką Amelie nieźle się uśmiałaś. Taki pewny siebie przystojniak, a jak spotkał miłość swojego życia tak nieśmiały i spanikowany. Co ta miłość robi z ludźmi! Po dość długiej rozmowie z panią Wlazły wracasz na swoje miejsce i nie opuszczasz go już do samego początku spotkania. Wszyscy kibice pszczółek zawzięcie kibicują swojej drużynie, która naprawdę nieźle miażdży warszawski zespół. Nim się oglądasz, a uradowany Wojtek podbiega do ciebie i dedykuje ci swoją nagrodę MVP. Natychmiast zaprzeczasz, ale wiesz doskonale, że on nie odpuści. Ostatecznie ze statuetką opuszczasz bełchatowską halę i czekasz na przyjmującego tuż przy drzwiach. W tym czasie coraz to więcej zawodników opuszcza szatnie i napotyka cię na swojej drodze, wymieniając kilak zdań. Dłużej udaje ci się porozmawiać z Michałem, który opowiada ci jak to Wojtek chodził cały w zamyślony, jak to też nieraz oberwał od niego piłką w twarz, gdyż myślami był zupełnie gdzie indziej. Nieco skrępowana jedynie śmiejesz się nerwowo, przekazując mu pozdrowienia od Matta. Stoicie tak dość długo, dopóki zniecierpliwiona Dagmara nie naciska na klakson Citroena. Parskasz śmiechem, spoglądając roześmiana na twarz zawodnika z numerem trzynaście. Zmieszany Winiarski drapie się jedynie po głowie i przeprasza cię za zachowanie swojej wybranki życiowej, znikając ci po chwili z zasięgu wzroku. Nadal chichoczesz cicho, przypominając sobie groźne teksty wykrzykiwane przez szatynkę z za samochodowego okna. W tym właśnie oto momencie ktoś zasłania ci oczy, a ty jedynie uśmiechasz się szeroko, doskonale rozpoznając te perfumy.
-Wojtuś nie baw się ze mną w ciuciu babkę.-rzucasz roześmiana.
-Nie miałem jeszcze okazji cię porządnie wyściskać.-rzuca wesoło i zamyka cię w swoich ramionach.
Uśmiechasz się pod nosem, tuląc się do bruneta. Po dłuższej chwili wsiadacie do środka transportu należącego do Włodiego i opuszczacie parking obiektu sportowego. Droga mija wam w ciszy, gdyż Wojtek wydaje się być skupiony na drodze, a ty na podziwianiu zimowego krajobrazu Bełchatowa za oknem. W końcu docieracie jednak pod dom Włodarczyka. Siatkarz z uśmiechem zaprasza cię do mieszczącego się naprzeciw jego mieszkania baru "Dobre Smaki", gdzie całą drużyną wpadają na obiady. Chętnie przystajesz na jego propozycję, gdyż twój żołądek upomina się o posiłek. Włodarczyk zamawia wam ulubione przez niego w lokalu danie i życzy ci smacznego. Ze śmiechem pochłaniasz swoją porcję pierogów, podziwiając wpieprzającego w najszybszym tempie świata kolację Wojtka.
-Co cię tak bawi?- mówi z naładowaną do pełna buzią.
-A mama cię nie nauczyła, że się z pełną buzią nie mówi?--szczerzysz się do niego.
-Może. No dowiem się co jest powodem twojego rozbawienia?
-Twoja postać Wojtuś. A szczególnie to, że zaraz się udławisz jak dalej będziesz tak pochłaniał te pierogi.
-No co? Po prostu jestem głodny.-rzuca obojętnie.
Kelnerka odbiera od was puste talerze i wręcza dwa kubki gorącej czekolady. Oplatasz naczynie dłońmi, spoglądając z ciepłym uśmiechem w ciemne tęczówki siatkarza, wypełnione chochlikami szczęścia. Upijasz łyk parującego napoju i wsłuchujesz się w wypełniającą lokal muzykę. Delikatnie podrygujesz nogą do rytmu, stukając palcami o blat stolika. Włodarczyk posyła ci roześmiane spojrzenie i odstawia pusty kubek na bok, czekając aż ty opróżnisz swój. Po kilkunastu minutach ubezpieczeni w ciepłe kurtki, czapki oraz rękawiczki decydujecie się na spacer po pogrążonym w zmroku Bełchatowie. Tuż obok Wojtka przemierzasz ulice miasta, wpatrując się w ciemne niebo, na którym widnieje miliony lśniących gwiazd. W jego towarzystwie czujesz się naprawdę błogo. Uwielbiasz spędzać z nim czas. Wtedy nie myślisz o żadnych otaczających cię problemach a żyjesz chwilą. W pewnym momencie przyjmujący przerzuca ramie na twoje plecy i przyciąga cię do siebie. Wymieniasz z nim przelotne spojrzenie i z ułożoną na jego ramieniu głową napawasz się urokiem miasta ustrojonego różnorakimi lampkami bożonarodzeniowymi. Nagle z nieba zaczynają spadać płatki śniegu formujące się w różne kształty i wirujące na wietrze. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy jeden z nich trafia na twoją twarz, topiąc się na niej. Zdejmujesz jedną z rękawiczek i wyciągasz przed siebie dłoń, pozwalając by biały puch gościł na twojej ręce. Uwielbiasz zimę. Jest taką piękną porą roku. Wojtek także wydaje się być zafascynowany spadającym z nieba białym puchem, kończącym drogę u waszych stóp. Wyplata delikatnie płatek z twojego zwisającego niedbale kosmyku włosów, tym samym skupiając twoją uwagę. Odwracasz twarz w jego stronę i uśmiechasz się do niego ciepło. Wtedy jego ciepłe wargi lądują na twoich ustach, muskając je delikatnie, a także tym samym ogrzewając. Wojtek odrywa się od ciebie, posyłając ci delikatny uśmiech. Ty także odwzajemniasz ten gest i odwracasz wzrok w drugą stronę. Nie odepchnęłaś go. Chyba zaczynasz coś do niego czuć.
-Ann muszę ci coś powiedzieć.-ciszę panująca pomiędzy wami przerywa siatkarz.
-Tak?-spoglądasz na niego niepewnie.
-Kocham Cię.-szepcze, posyłając ci niepewny uśmiech.
Kilka miesięcy później-czerwiec 2016
Ze śmiechem wdrapujesz się po schodach na swoje piętro, prosząc Olę o otwarcie twoimi kluczami mieszkania. Na szczęście w skutek podpalenia nie ucierpiało zbyt wiele przedmiotów i możesz tutaj spokojnie dalej mieszkać. Milena została złapana przez policje już spory czas temu i za podpalenie oraz groźby siedzi teraz w rosyjskim więzieniu i spędzi tak czas przez blisko pięć lat. Uradowana wpadasz do środka mieszkania i pozbywasz się kurtki oraz butów, podążając w kierunku kuchni. Za chwilę w twoim mieszkaniu ma się zjawić Włodarczyk wraz z Nowakowskim. Ty tymczasem podskoczyłaś sobie z Olą do pobliskiego marketu by przygotować coś dla tych głodomorów do jedzenia. Wreszcie zaczęło ci się układać w twoim życiu uczuciowym i jesteś naprawdę szczęśliwa przy boku Wojtka. Jak tylko może zawsze cię odwiedza, a ty także do niego często wpadasz. Uśmiechnięta od ucha do ucha przekraczasz próg kuchni i wołasz za sobą panią Nowakowską. Blondynka zmęczona wykłada swoje łydki na jedno z krzeseł mieszczących się przy kuchennym stole i rozmasowuje je powoli, krzywiąc się przy tym znacznie. Coraz częściej doskwiera jej zmęczenie, a na męża nie może za bardzo liczyć, gdyż chłopcy przygotowują się pełną parą do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Twoje przyjaciółka spodziewa się dziecka, a Piotrek gdy tylko może chwali się tym przy każdej możliwej okazji, wypinając dumnie pierś. Prawdopodobnie będzie to dziewczynka, która za pewne będzie tak piękna jak jej mamusia. Uśmiechasz się ciepło do swojej towarzyski, kiedy zaczyna gładzić dłońmi zaokrąglony brzuch. Z tego co pamiętasz to już siódmy miesiąc. Chwilę później zabierasz się za przygotowanie dla waszej czwórki, a właściwie trójki pizzy, gdyż Ola musi się zdrowo odżywiać. Gdy ciasto ląduje już w piekarniku po wnętrzu mieszkania roznosi się denerwująca melodyjka. Uśmiechasz się pod nosem i ruszasz w kierunku drzwi. Otwierasz je zamaszystym ruchem i niemalże piszczysz na widok bruneta. Piotrek mija was ze śmiechem, a ty uradowana wzbijasz się na palce i obejmując szyję siatkarza dłońmi zatapiasz się w jego aksamitnych wargach. Wojtek mruczy zadowolony i łapie cię za pośladki, pozwalając ci opleść jego pas nogami. Pogłębia pocałunek, pieszcząc twoje podniebienie swoim językiem. Po chwili jednak zeskakujesz z jego pasa i odrywasz się od jego ust, przypominając sobie o małżeństwie siedzącym w kuchni. Wtulona w bok Wojtka zjawiasz się w pomieszczeniu i opadasz na wolne krzesło, układając głowę na barku siatkarza. Włodarczyk przeczesuje palcami twoje długie, ciemne włosy, a ty uśmiechasz się pod nosem, wsłuchując się w rozmowę siatkarzy i blondynki. Chwilę później chłopaki i ty zajadacie się przygotowaną przez ciebie pizzą, a Ola zjada jarzynową sałatką.
-Ja nie wiem! Jak można mi było nie powiedzieć o tak pięknej parze! -oburza się Pit.
-Nie powiedziała ci, bo ty z tym swoim językiem poleciałbyś do radia i rozgłosił wszystkim w całej Polsce.-wystawia mu język Aleksandra.
-Nie prawda!-broni się Piotrek.-Jak się z tobą zaręczyłem to nie poleciałem do radia ani TV.
-No, ale napisałeś na Facebooku. Bo te twoje fanki są ważniejsze od mnie.
-Przesadzasz Olciu.-muska ustami nos swojej żony blondyn.- Ile już razem?
-Pół roku wybiło tydzień temu.-odpowiadasz z uśmiechem, splatając palce z palcami Wojtka.
-Jak wyście się ukrywali?! - pyta zdziwiony Nowakowski.
-Normalnie Piotruś. Wystarczyło uważać na paparazzi. - szczerzy się Włodarczyk.
Kilka godzin później jesteście już całkowicie sami. Wojtek od razu korzysta z okazji i przysysa się do twojej szyi, obdarowując ją pocałunkami. Mruczysz zadowolona, odchylając głowę do tyłu i przymykając powieki. Po chwili przenosi się na twój odkryty obojczyk, drażniąc ją swoimi wargami. Cholera! On to cię umie podejść. Chwilę później jego dłonie błądzą po twoich plecach, a usta odnajdują twoje wargi, zatapiając się w nich. Włodarczyk ujmuje w dłonie twoje pośladki, ściskając je mocno, a z twojego gardła wydobywa się głośny jęk. Oplatasz nogami jego pas, pozwalając mu prowadzić was do sypialni. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy siatkarz układa cię delikatnie na łożu małżeńskim i przygniata swoim ciężarem. Wasze pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne. Nim się oglądasz a twoja koszulka ląduję na podłodze, a Wojtek siłuje się z zapięciem od twojego stanika. Po chwili i on do niej dołącza. Tym samym zostajesz tylko w spodenkach, które pan Julian zostawia sobie na deser. Jego usta przenoszą się na twoje piersi, które obdarowuje pocałunkami. Uśmiechasz się pod nosem, rozkoszując się tą chwilą. Tak bardzo go pragniesz. Czujesz jak po twoim kręgosłupie gna dreszczyk podniecenia, kiedy twój chłopak drażni językiem twój pępek. Jęczysz cicho, a gdy wsuwa język pod gumkę twoich majtek niemalże krzyczysz. Cichy śmiech Wojtka dociera do twoich uszu, a twoje spodenki wraz z majtkami lądują na podłodze. Siatkarz zadziera głowę i spogląda na ciebie z iskierkami wypełniającymi czekoladowe tęczówki oraz pożądaniem. Kiedy łączycie się w jedność z twojego gardła wydobywa się krzyk. Chyba jutro nie wyjdziesz z tego mieszkania ze wstydu. Za pewne dotarł on do każdego sąsiada na twoim piętrze. Śmiejesz się jedynie cicho na tą myśl i wijesz się pod ciałem Włodarczyka. Wbijasz paznokcie w jego plecy i urozmaicasz je w czerwone ślady. On jest niesamowity. Jego usta wciąż są zespawane z twoimi, powodując że zaczyna brakować ci tchu. Po dłuższej chwili opada obok ciebie, a ty wtulasz się w jego ciało, uśmiechając się nikle.
-Kocham Cię, Ann.-muska ustami twoją skroń.
-Ja ciebie też, Wojtek.-mruczysz sennie i odpływasz do krainy Morfeusza.
~*~
No i macie tego Włodarczyka do woli :D Nareszcie zaspokoiłam wasze potrzeby ( i wcale nie seksualne) ? ^^ Tak oto prezentuje się ostatni rozdział na tym blogu ;) Już w niedzielę epilog, a później postanowiłam zrobić sobie tygodniową przerwę od pisania :3 Muszę pozbierać myśli jeśli chodzi o historie Facu i nieco odpocząć, bo to pisanie co dwa dni trochę mnie zmęczyło :P No, ale chciałam jak najszybciej zakończyć tą historię i wyruszyć z Conte ;) Jutro rusza duet z Nicollate, do którego ( jeśli mi pozwoli) dam wam później linka ;) Co tu dużo mówić :D Od mnie to chyba tyle ;) No i oczywiście wszyscy dzisiaj punkt 20:00 przed telewizory i kibicujemy skoczkom oraz siatkarzom :3 #goPolska
<3 Pozdrawiam i do epilogu ( w niedzielę) ;*
-Witaj słoneczko! Ktoś tu chyba za mocno zabalował! Kogoś żeś już wyrwała! Przyznaj się!
-Witam największego imbecyla na świecie, który dzwoni o tak wczesnej porze! Chyba nikogo! Tylko z tego powodu dzwonisz?! By dowiedzieć się kogo uwiodłam?! - chichoczesz pod nosem.
-Ja jestem największy filozof świata. Chyba o innym Wojtku pomyślałaś.-mówi oburzony.-Ktoś tutaj ma chyba kaca! No, ale nie po to dzwonie, by wytykać ci wczorajszą zabawę. Chciałbym ci życzyć moja droga i miła Anastazjo by ten rok był owocny dla twojej osóbki, spełnienia marzeń, chłopaka, który cię naprawdę pokocha oraz wielu dobrych chwil i by z twoich ust nie schodził ani na sekundę ten promienny uśmiech. Wszystkiego najlepszego w nowym roku! -mówi uradowany.
-Dziękuję Wojtuś. -odpowiadasz z uśmiechem.-Tobie również spełnienia marzeń, wielu wspaniałych meczy w twoim wykonaniu, szerokiego uśmiechu na co dzień i pozytywnego nastawienia do życia oraz fajnej dziewczyny.
-Thanks you Ann!-krzyczy do słuchawki, a ty jesteś zmuszona ją odsunąć od ucha.
Rozmawiasz z nim jeszcze przez kilkanaście minut, po czym zwlekasz się z parapetu i przyodziana jedynie w długą koszulkę sięgającą ci do połowy ud pojawiasz się na dole. Na szczęście matka Andersona wciąż przebywa u swojej przyjaciółki, dlatego też w spokoju możesz plątać się po mieszkaniu w takim stroju. Przekraczasz próg kuchni i spostrzegasz krzątającego się po jej wnętrzu Matthew, który smaży na patelni jajecznice. Mimowolnie mierzysz wzrokiem jego gołe plecy i tuż pod obojczykiem odszukujesz jego tatuaż przedstawiający pięć kół olimpijskich. Chwilę później brunet odwraca się w twoją stronę i posyłając ci anielski uśmiech stawia przed tobą talerzyk z posiłkiem, życząc ci smacznego. Kiedy jego dłoń niechcący muska twoje palce przed oczami migają ci momenty z wczorajszej nocy. Cholera! Czy ty wylądowałaś z nim w łóżku?! Nie, to niemożliwe! Przecież ty tego nie pamiętasz! Natychmiast spuszczasz wzrok i bawisz się widelcem, grzebiąc nim w jajecznicy, którą jest ci ciężko przełknąć przez gardło. Ostatecznie jednak odstawiasz opróżnione naczynie do zlewu i nalewasz sobie szklankę soku, opierając się o kuchenny blat. Przecież to nie mogło się stać... Jesteście przyjaciółmi, a przyjaciele ze sobą nie sypiają. Na twoją twarz wstępuje grymas, kiedy twoją durną łepetynę atakuję fala pulsującego cholernie mocno bólu. Siatkarz zauważa to i momentalnie pojawia się obok ciebie z aspiryną oraz szklanką wody. Posłusznie ją od niego przyjmujesz i pochłaniasz lek, opadając na salonową kanapę i przymykając powieki. Ciekawe czy twój przyjaciel cokolwiek pamięta z wczorajszej nocy, a właściwie już dzisiejszej? Czujesz jak kanapa ugina się pod ciężarem ciała Amerykanina. Otwierasz oczy i przyglądasz się z zaciekawieniem jego twarzy. Matt wydaje się być wyraźnie zamyślonym. Nim jednak zauważasz a jego twarz zbliża się znacznie do twojej. Spoglądasz w jego obłędne błękitne tęczówki wypełnione ognikami szczęścia i przymykasz powieki. Jego aksamitne wargi smakują twoich miękkich ust, z każdą chwilą coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Wplatasz palce w jego włosy i przyciągasz go jeszcze bliżej siebie. W końcu zasiadasz na jego kolanach okrakiem. Jego dłonie błądzą pod twoją koszulką, powodując niesamowity dreszczyk przeszywający twój kręgosłup. W końcu się jednak opamiętujesz i zeskakujesz z Andersona, opadając ponownie na kanapę, odsuwając się od siatkarza na znaczą odległość. Czujesz na sobie jego przeszywający wzrok, ale lekceważysz to. Cholera! Czego ciągle cię do niego ciągnie, ale jakaś wewnętrzna blokada zabrania ci na coś więcej?!
-Matt co my do cholery robimy?!-unosisz wzrok i patrzysz na niewyrażającą emocji twarz Amerykanina.
-Pragniemy się nawzajem. Ty czujesz do mnie coś więcej prawda?-bardziej stwierdza niż pyta.
-Matt, bo ja... Ja się zwyczajnie boję. Nie chce po raz kolejny zostać skrzywdzona. Nie chce się w nic angażować. Jeszcze nie wyleczyłam się z tamtego związku. To prawda czuję do ciebie zdecydowanie coś więcej niż przyjaźń. -spuszczasz głowę.
-Wyduś to z siebie Ann.-unosi delikatnie twój podbródek.-Nie oszukuj sama siebie. Nie możesz w sobie gromadzić tylu emocji, bo tak dłużej nie wytrzymasz. -mówi spokojnie.
-Matt, kocham Cię.-wyznajesz z subtelnym uśmiechem.-Ja nie potrafię tego zatrzymać. Nie potrafię tego zwalczyć. Po prostu się w tobie zakochałam. To wszystkie przez ten twój cholerny urok, tą cholerną bliskość... Ja po prostu... Kocham Cię.- spoglądasz w jego lśniące tęczówki.
Anderson momentalnie muska delikatnie twoje wargi, uśmiechając się pod nosem. Zawsze chciał to od ciebie usłyszeć i wreszcie mu się udało. Spełniło się jego marzenie. Odrywasz się od jego ust i wtulasz się w jego silne ramiona. Przymykasz powieki i wdychasz do swoich płuc zapach jego intensywnych perfum. Uśmiechasz się nikle, czując ulgę. Może i nie będziecie razem, gdyż zwyczajnie nie chcesz się na razie z nikim wiązać, ale chcesz napawać się tą chwilą, tu i teraz. Układasz głowę na jego ramieniu i tak po prostu wsłuchujesz się w jego miarowy oddech.
-Jesteś najcudowniejszą kobietą jaką w życiu spotkałem.-szepcze do twojego ucha i całuje cię subtelnie w skroń.
Mimowolnie kąciki twoich ust wędrują ku górze. Unosisz wzrok i skradasz z ust bruneta przelotnego całusa, zeskakując z jego kolan. Czas się ogarnąć i spakować na wieczorny samolot.
***
Z uśmiechem na ustach podążasz w kierunku Energii, gdzie obiecałaś się stawić niejakiemu Włodarczykowi. Machasz z uroczym śmiechem pod nosem w stronę przyjmującego, a Wojtek natychmiast pojawia się obok ciebie i zamyka cię w swoim silnym uścisku. Muskasz ustami jego policzek, witając się z nim i życząc mu powodzenia. Trochę do Bełchatowa masz, ale warto było tu przyjechać. Dość spory kawał czasu nie widziałaś się z brunetem i powoli zaczynało ci już brakować jego towarzystwa. Uradowana opadasz na miejsce tuż niedaleko band reklamowych i śledzisz rozgrzewkę bełchatowian tuż przed meczem z Politechniką Warszawską. Co jakiś czas machasz do zawodników, parskając śmiechem na dolatujące do ciebie kłótnie Kłosa i Wrony czy też żarty Winiarskiego, które opowiada swojemu wiernemu przyjacielowi, Wlazłemu. Uwielbiasz atmosferę panującą w rzeszowskim Podpromiu, ale Energia także ma swój urok, który teraz przed tobą ukazuję. Oczarowana ilością kibiców, którzy powoli zaczynają wypełniać obiekt sportowy postanawiasz wykonać kilak zdjęć. W między czasie spotykasz się przy bandach z żoną kapitana PGE Skry Bełchatów. Paulina jak zwykle obdarowuje cię swoim ciepłym uśmiechem, opowiadając kilka sytuacji, które cię ominęło podczas pobytu w Stanach. Na szczęście udało ci się dojść do porozumienia z Matthew, który po moim swoich czuć jest i będzie twoim przyjacielem. Chwilę po twoim wyjeździe wpadła mu w ramiona poturbowana przez niego brunetka o podobno czekoladowych i nieziemskich oczach, które go w nim urzekły i niemal natychmiast zwaliły z nóg. Kiedy ci opowiadał o swoich odczuciach podczas spotkania z niejaką Amelie nieźle się uśmiałaś. Taki pewny siebie przystojniak, a jak spotkał miłość swojego życia tak nieśmiały i spanikowany. Co ta miłość robi z ludźmi! Po dość długiej rozmowie z panią Wlazły wracasz na swoje miejsce i nie opuszczasz go już do samego początku spotkania. Wszyscy kibice pszczółek zawzięcie kibicują swojej drużynie, która naprawdę nieźle miażdży warszawski zespół. Nim się oglądasz, a uradowany Wojtek podbiega do ciebie i dedykuje ci swoją nagrodę MVP. Natychmiast zaprzeczasz, ale wiesz doskonale, że on nie odpuści. Ostatecznie ze statuetką opuszczasz bełchatowską halę i czekasz na przyjmującego tuż przy drzwiach. W tym czasie coraz to więcej zawodników opuszcza szatnie i napotyka cię na swojej drodze, wymieniając kilak zdań. Dłużej udaje ci się porozmawiać z Michałem, który opowiada ci jak to Wojtek chodził cały w zamyślony, jak to też nieraz oberwał od niego piłką w twarz, gdyż myślami był zupełnie gdzie indziej. Nieco skrępowana jedynie śmiejesz się nerwowo, przekazując mu pozdrowienia od Matta. Stoicie tak dość długo, dopóki zniecierpliwiona Dagmara nie naciska na klakson Citroena. Parskasz śmiechem, spoglądając roześmiana na twarz zawodnika z numerem trzynaście. Zmieszany Winiarski drapie się jedynie po głowie i przeprasza cię za zachowanie swojej wybranki życiowej, znikając ci po chwili z zasięgu wzroku. Nadal chichoczesz cicho, przypominając sobie groźne teksty wykrzykiwane przez szatynkę z za samochodowego okna. W tym właśnie oto momencie ktoś zasłania ci oczy, a ty jedynie uśmiechasz się szeroko, doskonale rozpoznając te perfumy.
-Wojtuś nie baw się ze mną w ciuciu babkę.-rzucasz roześmiana.
-Nie miałem jeszcze okazji cię porządnie wyściskać.-rzuca wesoło i zamyka cię w swoich ramionach.
Uśmiechasz się pod nosem, tuląc się do bruneta. Po dłuższej chwili wsiadacie do środka transportu należącego do Włodiego i opuszczacie parking obiektu sportowego. Droga mija wam w ciszy, gdyż Wojtek wydaje się być skupiony na drodze, a ty na podziwianiu zimowego krajobrazu Bełchatowa za oknem. W końcu docieracie jednak pod dom Włodarczyka. Siatkarz z uśmiechem zaprasza cię do mieszczącego się naprzeciw jego mieszkania baru "Dobre Smaki", gdzie całą drużyną wpadają na obiady. Chętnie przystajesz na jego propozycję, gdyż twój żołądek upomina się o posiłek. Włodarczyk zamawia wam ulubione przez niego w lokalu danie i życzy ci smacznego. Ze śmiechem pochłaniasz swoją porcję pierogów, podziwiając wpieprzającego w najszybszym tempie świata kolację Wojtka.
-Co cię tak bawi?- mówi z naładowaną do pełna buzią.
-A mama cię nie nauczyła, że się z pełną buzią nie mówi?--szczerzysz się do niego.
-Może. No dowiem się co jest powodem twojego rozbawienia?
-Twoja postać Wojtuś. A szczególnie to, że zaraz się udławisz jak dalej będziesz tak pochłaniał te pierogi.
-No co? Po prostu jestem głodny.-rzuca obojętnie.
Kelnerka odbiera od was puste talerze i wręcza dwa kubki gorącej czekolady. Oplatasz naczynie dłońmi, spoglądając z ciepłym uśmiechem w ciemne tęczówki siatkarza, wypełnione chochlikami szczęścia. Upijasz łyk parującego napoju i wsłuchujesz się w wypełniającą lokal muzykę. Delikatnie podrygujesz nogą do rytmu, stukając palcami o blat stolika. Włodarczyk posyła ci roześmiane spojrzenie i odstawia pusty kubek na bok, czekając aż ty opróżnisz swój. Po kilkunastu minutach ubezpieczeni w ciepłe kurtki, czapki oraz rękawiczki decydujecie się na spacer po pogrążonym w zmroku Bełchatowie. Tuż obok Wojtka przemierzasz ulice miasta, wpatrując się w ciemne niebo, na którym widnieje miliony lśniących gwiazd. W jego towarzystwie czujesz się naprawdę błogo. Uwielbiasz spędzać z nim czas. Wtedy nie myślisz o żadnych otaczających cię problemach a żyjesz chwilą. W pewnym momencie przyjmujący przerzuca ramie na twoje plecy i przyciąga cię do siebie. Wymieniasz z nim przelotne spojrzenie i z ułożoną na jego ramieniu głową napawasz się urokiem miasta ustrojonego różnorakimi lampkami bożonarodzeniowymi. Nagle z nieba zaczynają spadać płatki śniegu formujące się w różne kształty i wirujące na wietrze. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy jeden z nich trafia na twoją twarz, topiąc się na niej. Zdejmujesz jedną z rękawiczek i wyciągasz przed siebie dłoń, pozwalając by biały puch gościł na twojej ręce. Uwielbiasz zimę. Jest taką piękną porą roku. Wojtek także wydaje się być zafascynowany spadającym z nieba białym puchem, kończącym drogę u waszych stóp. Wyplata delikatnie płatek z twojego zwisającego niedbale kosmyku włosów, tym samym skupiając twoją uwagę. Odwracasz twarz w jego stronę i uśmiechasz się do niego ciepło. Wtedy jego ciepłe wargi lądują na twoich ustach, muskając je delikatnie, a także tym samym ogrzewając. Wojtek odrywa się od ciebie, posyłając ci delikatny uśmiech. Ty także odwzajemniasz ten gest i odwracasz wzrok w drugą stronę. Nie odepchnęłaś go. Chyba zaczynasz coś do niego czuć.
-Ann muszę ci coś powiedzieć.-ciszę panująca pomiędzy wami przerywa siatkarz.
-Tak?-spoglądasz na niego niepewnie.
-Kocham Cię.-szepcze, posyłając ci niepewny uśmiech.
Kilka miesięcy później-czerwiec 2016
Ze śmiechem wdrapujesz się po schodach na swoje piętro, prosząc Olę o otwarcie twoimi kluczami mieszkania. Na szczęście w skutek podpalenia nie ucierpiało zbyt wiele przedmiotów i możesz tutaj spokojnie dalej mieszkać. Milena została złapana przez policje już spory czas temu i za podpalenie oraz groźby siedzi teraz w rosyjskim więzieniu i spędzi tak czas przez blisko pięć lat. Uradowana wpadasz do środka mieszkania i pozbywasz się kurtki oraz butów, podążając w kierunku kuchni. Za chwilę w twoim mieszkaniu ma się zjawić Włodarczyk wraz z Nowakowskim. Ty tymczasem podskoczyłaś sobie z Olą do pobliskiego marketu by przygotować coś dla tych głodomorów do jedzenia. Wreszcie zaczęło ci się układać w twoim życiu uczuciowym i jesteś naprawdę szczęśliwa przy boku Wojtka. Jak tylko może zawsze cię odwiedza, a ty także do niego często wpadasz. Uśmiechnięta od ucha do ucha przekraczasz próg kuchni i wołasz za sobą panią Nowakowską. Blondynka zmęczona wykłada swoje łydki na jedno z krzeseł mieszczących się przy kuchennym stole i rozmasowuje je powoli, krzywiąc się przy tym znacznie. Coraz częściej doskwiera jej zmęczenie, a na męża nie może za bardzo liczyć, gdyż chłopcy przygotowują się pełną parą do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Twoje przyjaciółka spodziewa się dziecka, a Piotrek gdy tylko może chwali się tym przy każdej możliwej okazji, wypinając dumnie pierś. Prawdopodobnie będzie to dziewczynka, która za pewne będzie tak piękna jak jej mamusia. Uśmiechasz się ciepło do swojej towarzyski, kiedy zaczyna gładzić dłońmi zaokrąglony brzuch. Z tego co pamiętasz to już siódmy miesiąc. Chwilę później zabierasz się za przygotowanie dla waszej czwórki, a właściwie trójki pizzy, gdyż Ola musi się zdrowo odżywiać. Gdy ciasto ląduje już w piekarniku po wnętrzu mieszkania roznosi się denerwująca melodyjka. Uśmiechasz się pod nosem i ruszasz w kierunku drzwi. Otwierasz je zamaszystym ruchem i niemalże piszczysz na widok bruneta. Piotrek mija was ze śmiechem, a ty uradowana wzbijasz się na palce i obejmując szyję siatkarza dłońmi zatapiasz się w jego aksamitnych wargach. Wojtek mruczy zadowolony i łapie cię za pośladki, pozwalając ci opleść jego pas nogami. Pogłębia pocałunek, pieszcząc twoje podniebienie swoim językiem. Po chwili jednak zeskakujesz z jego pasa i odrywasz się od jego ust, przypominając sobie o małżeństwie siedzącym w kuchni. Wtulona w bok Wojtka zjawiasz się w pomieszczeniu i opadasz na wolne krzesło, układając głowę na barku siatkarza. Włodarczyk przeczesuje palcami twoje długie, ciemne włosy, a ty uśmiechasz się pod nosem, wsłuchując się w rozmowę siatkarzy i blondynki. Chwilę później chłopaki i ty zajadacie się przygotowaną przez ciebie pizzą, a Ola zjada jarzynową sałatką.
-Ja nie wiem! Jak można mi było nie powiedzieć o tak pięknej parze! -oburza się Pit.
-Nie powiedziała ci, bo ty z tym swoim językiem poleciałbyś do radia i rozgłosił wszystkim w całej Polsce.-wystawia mu język Aleksandra.
-Nie prawda!-broni się Piotrek.-Jak się z tobą zaręczyłem to nie poleciałem do radia ani TV.
-No, ale napisałeś na Facebooku. Bo te twoje fanki są ważniejsze od mnie.
-Przesadzasz Olciu.-muska ustami nos swojej żony blondyn.- Ile już razem?
-Pół roku wybiło tydzień temu.-odpowiadasz z uśmiechem, splatając palce z palcami Wojtka.
-Jak wyście się ukrywali?! - pyta zdziwiony Nowakowski.
-Normalnie Piotruś. Wystarczyło uważać na paparazzi. - szczerzy się Włodarczyk.
Kilka godzin później jesteście już całkowicie sami. Wojtek od razu korzysta z okazji i przysysa się do twojej szyi, obdarowując ją pocałunkami. Mruczysz zadowolona, odchylając głowę do tyłu i przymykając powieki. Po chwili przenosi się na twój odkryty obojczyk, drażniąc ją swoimi wargami. Cholera! On to cię umie podejść. Chwilę później jego dłonie błądzą po twoich plecach, a usta odnajdują twoje wargi, zatapiając się w nich. Włodarczyk ujmuje w dłonie twoje pośladki, ściskając je mocno, a z twojego gardła wydobywa się głośny jęk. Oplatasz nogami jego pas, pozwalając mu prowadzić was do sypialni. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy siatkarz układa cię delikatnie na łożu małżeńskim i przygniata swoim ciężarem. Wasze pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne. Nim się oglądasz a twoja koszulka ląduję na podłodze, a Wojtek siłuje się z zapięciem od twojego stanika. Po chwili i on do niej dołącza. Tym samym zostajesz tylko w spodenkach, które pan Julian zostawia sobie na deser. Jego usta przenoszą się na twoje piersi, które obdarowuje pocałunkami. Uśmiechasz się pod nosem, rozkoszując się tą chwilą. Tak bardzo go pragniesz. Czujesz jak po twoim kręgosłupie gna dreszczyk podniecenia, kiedy twój chłopak drażni językiem twój pępek. Jęczysz cicho, a gdy wsuwa język pod gumkę twoich majtek niemalże krzyczysz. Cichy śmiech Wojtka dociera do twoich uszu, a twoje spodenki wraz z majtkami lądują na podłodze. Siatkarz zadziera głowę i spogląda na ciebie z iskierkami wypełniającymi czekoladowe tęczówki oraz pożądaniem. Kiedy łączycie się w jedność z twojego gardła wydobywa się krzyk. Chyba jutro nie wyjdziesz z tego mieszkania ze wstydu. Za pewne dotarł on do każdego sąsiada na twoim piętrze. Śmiejesz się jedynie cicho na tą myśl i wijesz się pod ciałem Włodarczyka. Wbijasz paznokcie w jego plecy i urozmaicasz je w czerwone ślady. On jest niesamowity. Jego usta wciąż są zespawane z twoimi, powodując że zaczyna brakować ci tchu. Po dłuższej chwili opada obok ciebie, a ty wtulasz się w jego ciało, uśmiechając się nikle.
-Kocham Cię, Ann.-muska ustami twoją skroń.
-Ja ciebie też, Wojtek.-mruczysz sennie i odpływasz do krainy Morfeusza.
~*~
No i macie tego Włodarczyka do woli :D Nareszcie zaspokoiłam wasze potrzeby ( i wcale nie seksualne) ? ^^ Tak oto prezentuje się ostatni rozdział na tym blogu ;) Już w niedzielę epilog, a później postanowiłam zrobić sobie tygodniową przerwę od pisania :3 Muszę pozbierać myśli jeśli chodzi o historie Facu i nieco odpocząć, bo to pisanie co dwa dni trochę mnie zmęczyło :P No, ale chciałam jak najszybciej zakończyć tą historię i wyruszyć z Conte ;) Jutro rusza duet z Nicollate, do którego ( jeśli mi pozwoli) dam wam później linka ;) Co tu dużo mówić :D Od mnie to chyba tyle ;) No i oczywiście wszyscy dzisiaj punkt 20:00 przed telewizory i kibicujemy skoczkom oraz siatkarzom :3 #goPolska
<3 Pozdrawiam i do epilogu ( w niedzielę) ;*
Pierwsza :)
OdpowiedzUsuńMiało być zaskoczenie, no i jest!!! Chyba szybciej spodziewałabym się tego,że Anastazja będzie z Mattem niż z Wojtkiem. Chyba do końca nie rozumiem Nastki najpierw ląduje parę razy z Andersonem w łóżku, w tym także raz,którego nie pamięta a następnie wyznaje mu miłość, ale mówi mu,że jest dla niej za wcześnie na nowy związek. Po czym za parę miesięcy jest już z Wojtkiem a Nowakowscy i ich kłótnie są epickie:) Pozdrawiam:)
UsuńP.s. Czekam na Facundo:)
Gratki :D
UsuńChyba większość tak myślała ^^
Wiesz przez te kilka miesięcy jakoś udało jej się zapomnieć o Nikolayu, a Wojtka naprawdę kocha :)
Ja ich uwielbiam <3
Dziękuję i pozdrawiam :*
Rezerwuje:)
OdpowiedzUsuńA wiec..
Usuń1. Nie lubie tego ,ze nie bylo Niko ;)
2. Ale jak to nie chce sie wiazac?? Z Matt'em?? Czy ona jest chora?? Xd
3. Ej..to nie Wojtek mial do niej dzwonic..
4. Niko do jasnej..wez sie chlopie w garsc..zawalcz..
5. Nie zgadzam sie na epilog xd co to to nie xd
6. Znajde Cie jak ona i Niko chociazby sobie wszystkiego nie wyjasnia..
Nic na to nie poradzę, ale musiałam się skupić na Ann :P
UsuńWidocznie nie chce stracić przyjaciela jakim on jest ;) No, ale Włodarczyk o niej nie zapomniał ^^ Przestańcie mnie w końcu straszyć :D
Dziękuję i pozdrawiam :*
Nie obraź się, ale robisz z Anastazji kobietę o mózgu 14 letniej hotki, która spała chyba z każdym znaczącym coś w opowiadaniu siatkarzem. Historia siś nie splata (z wyjątkiem początku historii) tylko są to wątki o tym jaka niezdecydowana i dziecinna jest bohaterka. Wybacz, ale to chyba twój najsłabszy blok (patrzac na Ann i Matta).
OdpowiedzUsuńJa tak nie uważam, ale masz prawo do własnej opinii :)
UsuńZaklepuję ^^
OdpowiedzUsuńZacznę od sprawy najważniejszej;
UsuńNasz duet. Zabranim ci tego linka nie podać! Już jutro prolog, jeju a niedawno jeszcze ogarniałyśmy konkrety :D
A teraz przejdzmy do znakomitego rozdziału. Moje prośby zostały wysłuchane! Wojtek *-* Szczerze powiem, że czytając pierwszą część rozdziału już w głowie widziała moje piękne kazanie :D Ale pojawił nasz czekoladowooki (takie oczy ma-Hermiona, z HP *-*) i zdobył moje serducho! Jeszcze stwierdzenia Ann, że chyba zaczyna coś do niego czuć i to perfekcyjne zakończenie! Jestem niebowzięta <3 team Wojtek na zawsze <3 Kurde, ale mam złe przeczucia. Obym się jednak tym razem myliła ;_; Pierwszy raz będę się modlić o pomyłkę ;_;
I lof ju <3
Za młoda na większość opowiadań
Lette
Jak ten czas mija ^^
UsuńTy i te Twoje piękne kazania :D Bo Wojtuś umie urzec ;)
Nie zaczyna, a czuje Kochana ;3 Ciekawe jakie masz te przeczucia. Dowiem się najwyraźniej później :3
Dziękuję i pozdrawiam ;*
Ale się działo! Kiedy ja byłam pewna,że ona już będzie z Mattem, teraz jest Wojtek! A co w epilogu wróci Penchcev i rzuci Wojtka? ooo co to to nie nie ma na to mojej zgody!!!! Pamiętaj!!
OdpowiedzUsuńW niedzielę epilog, kurde nie przeżyję tego. Szkoda,że ta historia się już musi kończyć :(
Pozdrawiam ;)
Ach te moje niespodzianki! ^^
UsuńWidzę, że Pani to #TeamWojtek ;3
Dziękuję i pozdrawiam :*
no kurrde aż takie zaskoczenie ?! nie no nie moge... a co z Niko ?! :o :(
OdpowiedzUsuńWszystko okaże się w epilogu ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
przepraszam nie obraź się ale do rozdziału trzynastego czternastego blog był ciekawy odkąd Ann zaczęła sypiać z Mattem blog robił się coraz to mniej interesujący chociażby patrząc na to że ponoć straciła miłość swojego życia a ona od tak oddała mu pierścionek zapominając o nim i lądując w łóżku z Mattem po stracie dziecka też nie zachowała się lepiej bo zaraz całowała się z Włodarczykiem którego widziała parę razy na oczy i od razu po stracie dziecka chciała żeby z nią został a większość kobiet po stracie dziecka odsuwa od siebie najbliższych myślałam że jak Anastazja będzie w ciąży coś zmieni się w jej życiu przestanie być tak rozchwiana uczuciowo jak jest w twoim blogu nie podoba mi się to że Anastazja zachowywała jak kobieta nie szanująca siebie lądując z każdym z bohaterów bliżej niej w łóżku jest to nie dojrzałe bo już myślałam że będzie z Andersonem mówi mu że go kocha a tu zaraz pojawia się Wojtek
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tylko jednego po co w poprzednim rozdziale pisałaś z perspektywy Niko to żeby o nią zawalczył i odkąd ona z nim zerwała przyjaciele o nim zapomnieli wszyscy nikt z jej otoczenia bliskiego o nim nie wspominał a ona tak naprawdę pamiętała o Niko do momentu kiedy nie wyjechała do Andersona na pierwszy tydzień
czekam na epilog twoje poprzednie blogi chociażby ostatni są świetne a ten zapowiadał się równie świetnie szkoda że tak wszystko się potoczyło zrób sobie przerwę i czekam na kolejny z Facu
Masz prawo mieć na to inne spojrzenie :) Nie każdemu musi się podobać ;)
UsuńWiedz, że pojawienia Matta w tym opowiadaniu nie planowałam. Pomysł poznania go z Ann był na spątanie i wolałam go dać, by później nie żałować.
Mimo wszystko dziękuję za opinię i pozdrawiam :)
kiedy nadrobiłam bloga, tu jest koniec, ale trudno :) Ostatnio w komentarzach na moim blogu pisałyśmy, że połowa blogów jest teraz o Włodarczyku lub Wronie no i bam! <3 Dobra, rozpiszę się w epilogu <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miałaś ochotę nadrobić :)
UsuńCzekam na Twoją opinię pod epilogiem :3
Dziękuję i pozdrawiam :*
świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :*
UsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że nie jest z Anderson'em :(
Matta dodałam tu nieplanowanie i głównymi bohaterami są Wojtek oraz Niko :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ;*
Dziękuję i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń